Przez całą wczorajszą sesję w Warszawie WIG20 był na minusie wobec piątkowego zamknięcia. Ostatecznie stracił 1 proc., m.in. pod wpływem spadku kursów KGHM (-2,7 proc.) oraz PGNiG (-4,4 proc.). Oznacza to, że nie udało się zatrzymać rozpoczętej w minionym tygodniu korekty spadkowej. Od zanotowanej w miniony wtorek najwyższej w tym roku wartości WIG20 oddalił się już o 4,5 proc. i znalazł się najniżej od sześciu sesji. Obejmujący większość spółek WIG spadł wczoraj o 0,7 proc.
Humory inwestorom popsuły znów m.in. niekorzystne doniesienia z Chin. Tamtejszy indeks giełdowy CSI 300 runął o 7,1 proc., przebijając dołek z 19 sierpnia. Od tegorocznego szczytu indeks stracił już 25,3 proc. Tymczasem według tradycyjnego kryterium spadek przekraczający 20 proc. uznaje się za początek bessy.
Korekta na GPW to także objaw tego, że po pół roku silnych zwyżek cen akcji inwestorzy mają coraz większe wątpliwości, czy nie jest za późno na kupno znacznie droższych niż na początku roku walorów. Zakończony właśnie sierpień wydłużył serię nieprzerwanych zwyżek WIG do sześciu miesięcy. W ostatnich latach tak długa seria miała miejsce jedynie dwa razy – w sierpniu 1999 r. oraz w kwietniu 2006 r. W obu przypadkach seria zwyżkowa została później przerwana przez silne przynajmniej kilkutygodniowe spadki.
W mniejszym stopniu korekcie poddają się kursy mniejszych spółek, spoza WIG20. Indeks sWIG80 spadł wczoraj tylko o 0,5 proc. Z kolei wskaźnik średniej wielkości firm mWIG40 nie tylko nie stracił na wartości, ale zyskał 0,3 proc. Brak zdecydowanej wyprzedaży akcji widać również, patrząc także na statystyki wczorajszych notowań. Podczas gdy dokładnie połowa spółek została przeceniona, kursy 39 proc. przedsiębiorstw poszły w górę.
Być może wyprzedaż akcji ma ograniczone rozmiary ze względu na pojawiające się systematycznie korzystne doniesienia gospodarcze ze świata. Indeks Chicago PMI, obrazujący kondycję przemysłu w regionie Chicago, podskoczył do 50 pkt (oczekiwano 47,2 pkt). To poziom poprzednio notowany rok temu, czyli jeszcze przed najbardziej dotkliwą fazą kryzysu finansowego.