Nowi klienci kupują antyczne meble

Rozmowa z Jerzym Kaźmierczakiem, antykwariuszem z Gniezna

Publikacja: 03.09.2009 01:20

Jerzy Kaźmierczak

Jerzy Kaźmierczak

Foto: Fotorzepa, Wojciech Robakowski Wojciech Robakowski

[b]Rz: Od 1995 roku specjalizuje się pan w renowacji i handlu meblami antycznymi ([link=http://www.antyki.gniezno.pl]www.antyki.gniezno.pl[/link]). Poproszę więc o poradę. Byłem dziś w jednym ze stołecznych antykwariatów. Otworzyłem drzwiczki odnowionego mebla z lat 20. XX w. Na półkach zobaczyłem kopczyki wiórków. Mebel zjadały owady... [/b]

Jerzy Kaźmierczak: To znaczy, że źle wykonano konserwację. Pierwszą czynnością w walce ze szkodnikami drewna jest stwierdzenie, czy żerują one jeszcze w meblu, czy już go opuściły. O obecności owadów świadczą nie tylko same otwory wylotowe, ale głównie wysypujący się z nich pył. Walka ze szkodnikami drewna polega na wprowadzeniu środków dezynfekcyjnych. Należy również pamiętać, że zbyt wysoka temperatura i wilgotność powietrza sprzyjają rozwojowi szkodników.

[b]U jednego z warszawskich stolarzy widziałem mebel przyniesiony z magazynu do remontu. Był tak nasiąknięty wilgocią, że na pewno się nie nadawał do remontu.[/b]

Przed konserwacją trzeba zmierzyć wilgotność drewna. Jeśli jest niewłaściwa, mebel powinien oddawać wilgoć w odpowiednio długim czasie. Najlepiej w naturalnych warunkach, a nie w w suszarni. Wymagana wilgotność użytkowa mebli wynosi 8 – 10 proc.

Po nałożeniu politury na wilgotne drewno powstaje warstwa izolacyjna, przez którą drewno nie oddycha. Gdy taki mebel trafia do przesuszonego powietrza, tym łatwiej powstają szkodliwe naprężenia i drewno pęka.

[b]Od lat popularyzuje pan taką praktykę, żeby nabywca dostawał dokumentację fotograficzną mebla z kolejnych etapów renowacji.[/b]

W moim warsztacie tak jest. Klient najpierw ogląda mebel przed konserwacją. Ma to podstawowe znaczenie, bo dzięki temu może ocenić jego kondycję. Na koniec dostaje dokumentację fotograficzną. Może się przekonać, że konserwacja nie została przeprowadzona na skróty.

[b]Co to znaczy na skróty?[/b]

Na przykład niektóre warsztaty nakładają politurę z pistoletu, zamiast mozolnie nanosić ją tygodniami metodami, jakie stosowano w epoce, gdy mebel powstał. Tylko tradycyjne metody gwarantują odpowiednią jakość estetyczną i trwałość powierzchni mebla.

[b]Klient jest laikiem, nie zna się na tym. Po czym pozna, że warsztat zastosował właściwą technologię konserwacji mebla?[/b]

Warto kupować antyki świadomie. Wtedy nie stracimy pieniędzy. Dostępne są odpowiednie lektury, choćby wydany w 2003 roku „Poradnik polskiego kolekcjonera”.

[b]Jak pan ocenia nasz rynek dawnych mebli?[/b]

Pojawiła się nowa grupa klientów. Ci, którzy kupowali przez 10 – 15 lat, kompletując zestawy, już się nasycili. Nowi klienci potrzebują edukacji. Nierzadko mają domy po kilka milionów złotych lub drogie apartamenty, ale nie wiedzą, że warto wydać kilka złotych na higrometr, który wskazuje optymalną dla dawnych mebli wilgotność powietrza. Meble te pierwotnie stały we wnętrzach ogrzewanych piecami, gdzie była duża cyrkulacja powietrza. Współczesne wnętrza są zbyt suche i hermetyczne. Optymalna wilgotność powietrza dla dawnych mebli wynosi 50 – 65 proc., natomiast temperatura pomieszczeń od 18 do 20 stopni C.

[b]Jaki procent starych mebli pochodzi z importu?[/b]

Myślę, że co najmniej 80 proc. Gdyby nie import, nasz rynek meblarski pewnie by nie istniał. Kiedyś, gdy nie było importu, z konieczności remontowano nawet największe destrukty. Teraz jest bogaty wybór.

[b]Gdyby ktoś chciał kupić sprzęt, który będzie jedynym stylowym akcentem we wnętrzu, co mógłby kupić względnie tanio?[/b]

Na przykład za 1 tys. zł można kupić ładne krzesło w stylu Ludwika Filipa, wykonane z mahoniu, orzecha lub palisandru, po dobrej konserwacji i tapicerskiej robocie. Zdecydowanie droższym akcentem są np. barokowe szafy sieniowe.

[b]W pierwszej połowie tego roku ogłoszono, że Ośrodek Ochrony Zbiorów Publicznych resortu kultury pod koniec listopada zorganizuje międzynarodową konferencję dotyczącą fałszerstw na polskim rynku sztuki. Teraz podano, że konferencja się nie odbędzie, ponieważ zgłosiło się tylko kilku słuchaczy. Wśród nich był pan.[/b]

Według mnie zawód antykwariusza wymaga stałej nauki. Jeśli zatem na konferencji mieli wystąpić prawnicy oraz inni znawcy rynku, np. z zachodnich domów aukcyjnych, byłaby to dobra okazja do poznania metod zwalczania zagrożeń.

[i]rozmawiał Janusz Miliszkiewicz[/i]

[b]Rz: Od 1995 roku specjalizuje się pan w renowacji i handlu meblami antycznymi ([link=http://www.antyki.gniezno.pl]www.antyki.gniezno.pl[/link]). Poproszę więc o poradę. Byłem dziś w jednym ze stołecznych antykwariatów. Otworzyłem drzwiczki odnowionego mebla z lat 20. XX w. Na półkach zobaczyłem kopczyki wiórków. Mebel zjadały owady... [/b]

Jerzy Kaźmierczak: To znaczy, że źle wykonano konserwację. Pierwszą czynnością w walce ze szkodnikami drewna jest stwierdzenie, czy żerują one jeszcze w meblu, czy już go opuściły. O obecności owadów świadczą nie tylko same otwory wylotowe, ale głównie wysypujący się z nich pył. Walka ze szkodnikami drewna polega na wprowadzeniu środków dezynfekcyjnych. Należy również pamiętać, że zbyt wysoka temperatura i wilgotność powietrza sprzyjają rozwojowi szkodników.

Pozostało 80% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy