Fenomen Janowa. Aukcja koni czystej krwi

Konie czystej krwi arabskiej, jak żadne inne przyciągają wielkie pieniądze i znane nazwiska. Do branży coraz odważniej wkraczają Polacy, i to nie tylko ci najbogatsi

Publikacja: 12.08.2010 20:54

Najdroższym koniem w tym roku okazała się klacz Pilar, za którą nabywca z Kataru zapłacił 240 tys. e

Najdroższym koniem w tym roku okazała się klacz Pilar, za którą nabywca z Kataru zapłacił 240 tys. euro

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski Krzysztof Skłodowski

Druga niedziela sierpnia w Janowie Podlaskim jest ważniejsza od Bożego Narodzenia i świąt Wielkanocnych (w tym roku był to 8 sierpnia). Tego dnia odbywa się aukcja Pride of Poland: najlepsze polskie stadniny państwowe, które są też najlepszymi stadninami państwowymi na świecie, oferują wyjątkową okazję kupienia swych najcenniejszych koni.

Do odległej wsi na granicy Polski i Białorusi przybywa kilkuset gości: gwiazdy muzyki, amerykańscy biznesmeni, arabscy szejkowie i coraz częściej – polscy hodowcy.

[srodtytul]Rywalizacja[/srodtytul]

Kupno koni cenionych przede wszystkim dla piękna i genealogii, sięgającej w przypadku polskich rodów nawet XVIII w., to przede wszystkim kosztowne hobby, na które stać tylko największych ich miłośników.

– Pociąga mnie rywalizacja, emocje, jakie wyzwalają pokazy. Próbowałam już wielu dziedzin: moje konie startowały w wyścigach i rajdach, ale odnalazłam się w pokazach. Zależy, co kogo bawi – wzrusza ramionami Monika Luft, była prezenterka telewizyjna. Jako jednemu z niewielu hodowców prywatnych udało się jej sprzedać konia na aukcji w Janowie.

Właścicielka stadniny L-Arabians nie zdradza, ile zapłaciła za uczestnictwo swojej klaczy Ermina w aukcji Pride of Poland. Zapewnia natomiast, że proces selekcji był bardzo długi i drobiazgowy. O przywilej wystawienia konia na aukcji głównej stara się wielu hodowców prywatnych, ale tylko nieliczni zostają komisyjnie wybrani.

– Umieszczenie konia na aukcji Pride of Poland to naprawdę duży wydatek, nie mówiąc już o kosztach treningu i międzynarodowej kariery pokazowej konia – wzdycha Monika Luft.

Zainwestowana suma na pewno się jej zwróciła: Ermina uzyskała w tym roku drugą najlepszą cenę na aukcji:

90 tys. euro i jest jak dotąd najdrożej sprzedanym koniem prywatnej własności w janowskiej historii. Kupujący zastrzegł sobie anonimowość, więc to, dokąd pojedzie koń, pozostaje tajemnicą. Wiadomo tylko, że nie zostanie w Polsce.

[srodtytul]Dewizy[/srodtytul]

Jeszcze do niedawna na aukcjach koni czystej krwi arabskiej w Janowie kupować konie mogli tylko zagraniczni goście. W czasach komunizmu hodowla arabów zarezerwowana była dla stadnin państwowych. A ceny za jednego konia idące w setki tysięcy, a nawet miliony dolarów dla przeciętnego Polaka zarabiającego w latach 80. poniżej 500 dol. rocznie, były po prostu z kosmosu.

Za uzyskane ze sprzedaży jednego konia cenne dewizy można było w tamtych czasach kupić 2,5 tys. maluchów albo postawić 250 luksusowych willi.

Kiedy na aukcji w 1981 r. za gniadego ogiera El Paso Amerykanin Armand Hammer zapłacił milion dolarów, władze zdały sobie sprawę, że nasze rody konne stanowią dla kraju prawdziwą żyłę złota i postanowiły na niej zarabiać.

W 1985 r. zorganizowano pierwszą wyjazdową aukcję polskich koni w Stanach Zjednoczonych. W ramach „Polish Ovation Sale” klacz Penicylinę ze stadniny w Janowie sprzedano w Arizonie za 1,5 mln dol. Kupił ją David Murdock, zajmujący obecnie 184. miejsce na liście najbogatszych ludzi miesięcznika „Forbes”.

Wyjazdowa aukcja zakończyła się wówczas ogromnym sukcesem: sprzedano 18 klaczy za łączną kwotę niemal 11 mln dol.

Ale wkrótce okazało się, że wynegocjowane ceny były w dużej mierze sztucznie podbijane, a koniunkturę wywoływały korzystne odpisy podatkowe, do których uprawniony był nabywca koni.

Zmiana przepisów podatkowych w USA w 1988 r. spowodowała załamanie na rynku koni arabskich i ich ceny drastycznie spadły.

Prowadząca janowskie aukcje firma Animex nie miała wyjścia i pozwoliła polskim prywatnym hodowcom korzystać z państwowych stadnin. Upadek komunizmu przypieczętował otwarcie rynku na prywatną hodowlę, a potrzebujące na gwałt pieniędzy państwowe rolnictwo wyprzedawało nie tylko PGR, ale też stadniny koni. W ten sposób sprywatyzowano jedną z najbardziej uznanych starych stadnin w kraju: Kurozwęki.

Pierwszymi prywatnymi hodowcami arabów zostawali biznesmeni. Wśród nich był Mariusz Świtalski, założyciel Elektromisu, Eurocashu oraz sieci sklepów Biedronka i Żabka. Wielu osobom powinęła się noga, ponieważ na koniach czystej krwi arabskiej, jak na dziełach sztuki, zarabiać potrafią tylko nieliczni.

Z czasem na pierwsze miejsce w prywatnej hodowli wysunął się Krzysztof Poszepczyński, współzałożyciel giełdowego holdingu Qumak-Sekom. Jego córka Alicja prowadzi koło Nasielska w neogotyckiej posiadłości stadninę Chrcynno.

[srodtytul]Emocje[/srodtytul]

Janowska aukcja jest jedyną tego rodzaju imprezą na świecie: odbywa się regularnie co roku od 1969 r., a co najważniejsze, jest prawdziwa, bo podawane tu publicznie ceny za konie arabskie są rzeczywiście płacone przez klientów – podkreśla Barbara Mazur, właścicielka firmy Polturf, która po Animeksie przejęła organizację Pride of Poland.

Na świecie większość handlu końmi czystej krwi arabskiej odbywa się w transakcjach prywatnych a ich ceny nie trafiają do publicznej wiadomości. Aukcje są organizowane sporadycznie i choć od trzech lat Arabia Saudyjska organizuje regularnie takie imprezy, to jednak nie wiadomo, czy wynegocjowane w tym kraju stawki w rzeczywistości zostają potem zapłacone.

Arabscy szejkowie, którzy mają dostęp do najlepszych stadnin w swoim regionie i tak wolą przyjeżdżać na aukcje do Janowa. To wokół nich uganiają się stajenni, wyprowadzając w niedzielny poranek z boksów po kolei wszystkie konie, które wpadły im w oko.

– Lubię mieć konie pochodzące z różnych linii genealogicznych. Polskie araby poruszają się w wyjątkowy sposób, proszę zobaczyć, jak one biegną, zupełnie jakby tańczyły w powietrzu – mówi Sheikh Ali n Alsabah, który kupił w tym roku na Pride of Poland dwie klacze.

Jedną z najwierniejszych uczestniczek janowskich aukcji jest Shirley Watts, żona perkusisty zespołu „The Rolling Stones” Charliego Wattsa, która do Janowa Podlaskiego przyjeżdża regularnie od 15 lat. W Polsce zostawiła już kilka milionów dolarów. Wraz z mężem prowadzi w Anglii stadninę liczącą już 300 koni. Polscy hodowcy mają ich najczęściej po kilka.

– Lubię się bawić, dlatego przyjeżdżam do Janowa na aukcje – mówi Przemysław Sawicki, wpłacając 2 tys. euro kaucji, jaka obowiązuje każdego, kto chce uczestniczyć w Pride of Poland.

Ubrany w koszulę polo niepozorny biznesmen jest uznanym w branży hodowcą. Posiadane przez niego konie arabskie zdobywały wyróżnienia na pokazach w Polsce i na świecie, ostatnio w Dubaju. Sam przyznaje, że hodowla arabów to dla niego hobby, bo pieniądze zarabia na krowach. Ma ich w sumie 1200 i jak sam ocenia, jest drugim co do wielkości prywatnym producentem mleka w kraju. Za 10 tys. euro kupił klacz Percepcję.

Aukcją rządzą emocje. Mastalerz wbiega z koniem na arenę, z impetem staje przed stolikami najważniejszych uczestników aukcji i rozpoczyna pokaz: koń pręży szyję, unosi głowę, nastawia uszy i można powiedzieć, że uwodzi licytujących wzrokiem.

Kiedy na arenę wybiegła najcenniejsza w tym roku klacz Pilar, licytujący rozpoczął aukcję od 200 tys. euro, ale licytacja zaczęła się dopiero gdy cena spadła do 30 tys. euro.

Trzech uczestników podbijało stawkę, wśród nich Shirley Watts. Gdy właściciel stadniny AlShaqab z Kataru podbił cenę do 240 tys. euro, Watts wstała od stolika i pogratulowała mu udanego zakupu.

Druga niedziela sierpnia w Janowie Podlaskim jest ważniejsza od Bożego Narodzenia i świąt Wielkanocnych (w tym roku był to 8 sierpnia). Tego dnia odbywa się aukcja Pride of Poland: najlepsze polskie stadniny państwowe, które są też najlepszymi stadninami państwowymi na świecie, oferują wyjątkową okazję kupienia swych najcenniejszych koni.

Do odległej wsi na granicy Polski i Białorusi przybywa kilkuset gości: gwiazdy muzyki, amerykańscy biznesmeni, arabscy szejkowie i coraz częściej – polscy hodowcy.

Pozostało 93% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy