Tyle, że Duńczycy postawili na państwo równości, w którym podatki najbogatszych zapewniało godziwe życie wszystkim obywatelom. W krajach zatoki Perskiej przywilejami cieszyła się tylko garstka mieszkańców.
Jednakże kryzys finansowy dotknął także to jedno z najzamożniejszych państw w Unii Europejskiej. Ofiarą cięć budżetowych padły również bardzo szczodre świadczenia z jakich mogą korzystać bezrobotni. W czerwcu rząd zdecydował, że zasiłki dla bezrobotnych będą wypłacane jedynie przez dwa lata, zamiast — jak to było dotychczas- przez cztery. Trudniej dostępne będą wyspecjalizowane szkolenia dla bezrobotnych, natomiast zwiększą się naciski na poszukujących pracy, aby nie wybrzydzali i brali jakiekolwiek zajęcie, które im się oferuje. Claus Hjort Fredriksen, duński minister finansów przyznał na konferencji prasowej, że państwa nie stać już na luksus wypłacania zasiłków przez cztery lata. —Przy tym faktem jest, że im dłużej szuka się pracy, tym trudniej jest ją znaleźć — dodał.
[srodtytul]Łatwiej zwolnić, łatwiej przyjąć[/srodtytul]
Decyzji duńskiego rządu towarzyszyły zmiany w prawie pracy, które spowodowały, że teraz w Danii jest znacznie łatwiej i przyjąć do pracy i zwolnić pracownika. Związkowcy nazywają obecny system „flexicurity” (od security — bezpieczeństwo). — W tej chwili nic nie jest bezpieczne, wszystko natomiast elastyczne — narzeka Kim Simonsen, przewodniczący HK, największego związku zawodowego w Danii.
To „flexicurity” jednak nie oznacza, że Dania z dnia na dzień przestanie być państwem opiekuńczym. Nadal na ten cel idzie prawie połowa PKB Danii, który w 2009 roku wyniósł 308 mld dol. Mało który Duńczyk narzeka też, kiedy przychodzi mu płacić podatek równy połowie dochodów, bo w zamian za to otrzymuje godziwą emeryturę, opiekę zdrowotną i wszystkie inne świadczenia, które powodują, że obywatele tego kraju są zaliczani do najszczęśliwszych na świecie. Duńska konstytucja gwarantuje obywatelom prawo do racy oraz do wieloletniego zasiłku, kiedy nie może jej znaleźć. Teraz to się zmienia. —Wcale nie jestem zaskoczony tym, że programy społeczne okazały się zbyt kosztowne, bo zapewnianie opieki „na poziomie Rolls Royce” jest nie do utrzymania — mówi Iain Begg z London School of Economics. Jego zdaniem Duńczycy muszą liczyć się z tym, że coraz częściej będą zmuszeni zaakceptować pracę na gorszych warunkach, a nie szukać dokładnie takiej jaką chcieliby podjąć.