Byk – ozdoba Bundu, szanghajskiej dzielnicy finansowej – jest taki sam, jak jego pierwowzór na Wall Street. Początkowo miał ważyć dwukrotnie więcej. Jego autorem jest Amerykanin Arturo di Modica. Ten sam, który zaprojektował symbol koniunktury w nowojorskim city.
Władze miasta życzyły sobie, by szanghajski byk wyglądał młodziej i sprawiał wrażenie silniejszego. Chyba się udało. Bo i chińskie finanse, mimo różnych zagrożeń są w znacznie lepszym stanie niż amerykańskie. To dlatego byk z Bundu patrzy przed siebie, a ten z Wall Street w ziemię.
[srodtytul]Korzystać z życia[/srodtytul]
Chińczycy chcą żyć lepiej. Ci z zachodu kraju prą na wschód, w kierunku wybrzeża. Ci z bogatego wschodu kupują coraz większe mieszkania. Ci za granicą coraz częściej myślą o powrocie do kraju. Choć wiedzą, że czeka ich zimny prysznic, jakim jest życie w szybko rozwijającym się, ale nadal twardo regulowanym przez rząd kraju.
Ci, którzy przeprowadzili się ze wsi do miast, chcą mieć większy niż dotąd udział w korzystaniu z niesamowitego chińskiego boomu. Nie chcą pracować ponad siły i poruszać się jedynie na trasie praca – łóżko, bo po drodze widzą piękne sklepy, dyskoteki, restauracje. Chcą zarabiać więcej i więcej wydawać.