W przetargach wygrywają zbyt tanie oferty

Przepisy nakazują odrzucanie z przetargu ofert zawierających podejrzanie niskie ceny. W praktyce rzadko są stosowane, nawet gdy ceny są faktycznie niepokojąco niskie

Aktualizacja: 03.06.2011 02:54 Publikacja: 03.06.2011 02:53

O WYBORZE DECYDUJE CENA, NIE JAKOŚĆ

O WYBORZE DECYDUJE CENA, NIE JAKOŚĆ

Foto: Rzeczpospolita

– To wynik tego, że konsorcjum zaproponowało budowę po cenach dumpingowych – tak skomentował problemy na Stadionie Narodowym Janusz Kubicki, wiceprezes Narodowego Centrum Sportu. Jeśli rzeczywiście byłoby to prawdą, oznaczałoby, że kierowana przez niego instytucja popełniła błąd na etapie przetargu. Przepisy prawa zamówień publicznych nakazują bowiem odrzucać oferty zawierające „rażąco niską cenę". Zgodnie z nimi w przypadku podejrzeń, czy nie została ona zaniżona, zamawiający żąda wyjaśnień. Później zaś decyduje, czy są one przekonujące.

Przepisy nie wyjaśniają jednak, kiedy cena jest „rażąco niska". Z orzecznictwa wiadomo, że chodzi o kwotę nierealistyczną, niewiarygodną. Za każdym razem trzeba to oceniać indywidualnie. Czasem cena już o 20 proc. niższa od kosztorysu może budzić zastrzeżenia, a w innych przetargach nawet o połowę tańsza jest wiarygodna.

Czy przy budowie Stadionu Narodowego cena była dumpingowa? Konsorcjum zaoferowało 1,25 mld zł netto, szacunki NCS wynosiły ok. 1,5 mld zł. Jednak zważywszy na to, że przetarg odbywał się w czasie mocnego spowolnienia gospodarczego, oferta nie była aż tak szokująca. Tym bardziej że druga w kolejności opiewała na kwotę zaledwie o 40 mln zł większą.

Na pewno natomiast zaniepokojenie powinny wzbudzić ceny zaproponowane przez chińskie konsorcjum budujące dwa odcinki autostrady A2. Zaoferowana cena niespełna 1,3 mld zł przy kosztorysie na 2,8 mld zł jest bardziej niż podejrzana. GDDKiA przeprowadziła opisaną procedurę wyjaśnień i uznała, że argumenty chińskiego konsorcjum są przekonujące. Konkurenci odwołali się do Krajowej Izby Odwoławczej, ta jednak również uznała, że cena nie jest zbyt niska. Teraz się okazuje, że chyba jednak niekoniecznie przystaje do rzeczywistości.

Powodem wadliwej budowy schodów na Stadionie Narodowym ma być zlecenie tego podwykonawcy. NCS ogólnie formułuje zarzut, że na placu budowy zbyt wiele jest podwykonawców, często małych firm. Tyle że tu również NCS mógłby się uderzyć we własną pierś. Przepisy pozwalają wprowadzić zastrzeżenie, że ze względu na specyfikę prac część zamówienia nie może być powierzona podwykonawcom.

Problem podwykonawstwa jest zresztą dużo poważniejszy. Zgodnie z kodeksem cywilnym umowy zawierane z podwykonawcami podlegają zatwierdzeniu przez inwestora. Ma on pełne prawo zgłosić do nich zastrzeżenia. Niestety, polscy zamawiający rzadko z tego uprawnienia korzystają. Regułą jest automatyczne akceptowanie umów między generalnym wykonawcą a podwykonawcami.

Jednak głównym mankamentem polskiego systemu zamówień jest wybieranie ofert wyłącznie w oparciu o cenę. Przepisy pozwalają stosować inne kryteria: jakość wykonania, innowacyjność zastosowanych rozwiązań, czas gwarancji czy termin realizacji inwestycji. Pojawiają się one zaledwie w co dziesiątym przetargu. W 91 proc. jest to wyłącznie cena. To z jednej strony wynik strachu przed kontrolerami, którzy z dużą nieufnością podchodzą do innych kryteriów, z drugiej zaś efekt wygodnictwa. Wybór najtańszej oferty jest zwyczajnie prostszy i szybszy niż np. badanie i ocena proponowanych rozwiązań.

Prawo pozwala stosować dowolne kryteria, jeżeli oczywiście są one uzasadnione. Jedynym wyjątkiem są kryteria odnoszące się do właściwości wykonawcy. Nie wolno oceniać ofert na podstawie np. liczby pracowników, wykonanych wcześniej inwestycji czy osiąganych przychodów. Tego typu wymagania stawiane są jako warunki dopuszczenia do przetargu.

W przetargach na roboty drogowe szczególnie uzasadnione wydają się warunki odnoszące się do okresu gwarancji czy trwałości nawierzchni.

 

– To wynik tego, że konsorcjum zaproponowało budowę po cenach dumpingowych – tak skomentował problemy na Stadionie Narodowym Janusz Kubicki, wiceprezes Narodowego Centrum Sportu. Jeśli rzeczywiście byłoby to prawdą, oznaczałoby, że kierowana przez niego instytucja popełniła błąd na etapie przetargu. Przepisy prawa zamówień publicznych nakazują bowiem odrzucać oferty zawierające „rażąco niską cenę". Zgodnie z nimi w przypadku podejrzeń, czy nie została ona zaniżona, zamawiający żąda wyjaśnień. Później zaś decyduje, czy są one przekonujące.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Patronat Rzeczpospolitej
Naukowcy też zadbają o bezpieczeństwo polskiego przemysłu obronnego
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Ekonomia
E-Doręczenia: cyfrowa przyszłość listów poleconych
Patronat Rzeczpospolitej
Silna gospodarka da Polsce bezpieczeństwo
Ekonomia
Sektor farmaceutyczny pod finansową presją ustawy o KSC
Ekonomia
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę