Pomysł jest śmiały: LightSquared chce na terenie USA sprzedawać hurtowo dostęp do sieci szerokopasmowej. Sygnał ma być dostarczany zarówno przez naziemne nadajniki LTE, jak i za pośrednictwem satelity. Dzięki temu dostęp do usług, docelowo, miałby być nieograniczony na terenie całych Stanów Zjednoczonych. LightSquared liczy, że jego usługami zainteresuje się zarówno administracja, jak i operatorzy mobilni, uzupełniający dziury w swoich mapach zasięgu. Wstępnie zainteresowany usługą jest Sprint Nextel.
Zakłócenia stawiają interes pod znakiem zapytania
Komercyjny start usług zaplanowano na połowę przyszłego roku. Jednak jak się właśnie okazało, LightSquared z powodów technicznych będzie zmuszony do zmiany planów i przeniesienia usług nad którymi pracuje, na nowe pasmo częstotliwości.
Powodem są wykryte zakłócenia, jakie usługi szerokopasmowe świadczone drogą satelitarną powodują w sygnałach systemu nawigacyjnego GPS. LightSquared używa tzw. pasma częstotliwości L (1-2 GHz), przylegającego do częstotliwości używanych przez system GPS, także pracujący w paśmie L.
Decyzja LightSquared, ogłoszona wczoraj, może być epilogiem tego ambitnego projektu, którego pierwsze koncepcje pojawiły się już 10 lat temu. Firma pochłonęła już ok. 3,1 mld dol. finansowania (ma m.in. swoje własnego satelitę), a dalsze konieczne inwestycje analitycy oceniają ma „miliardy". Nie wiadomo, czy Harbinger Capital Fund, który finansuje LightSquared, będzie chciał dalej sięgać do kieszeni. Spółka zapewnia, że praktycznie nic się nie stało, a usługi, które wciąż są w fazie testów, jeszcze przed zaplanowanym na połowę 2012 r. komercyjnym startem zostaną przeniesione na częstotliwości w „99 proc. wolne od zakłóceń". Część nowych częstotliwości zostanie wydzierżawiona od Inmarsat, dostawcy usług satelitarnych za dodatkowe 40 mln dol. Wcześniej LightSquared zapłacił za usługi firmy już prawie 340 mln dol.