Wonna I de Jong,sylwetka

Robert Kamiński, choć odniósł sukces w biznesie, nie lubi być w centrum uwagi. Z cienia nie chce wyjść nawet teraz, gdy stworzony przez niego Kamis chce za 830 mln zł kupić amerykański gigant McCormick

Publikacja: 01.07.2011 03:17

Wonna I de Jong,sylwetka

Foto: PULS BIZNESU/FORUM

Cenie wynegocjowanej za Kamis niewiele brakuje do kwoty, którą Polacy wydają rocznie na przyprawy. To właśnie one uczyniły Roberta Kamińskiego bogatym i – choć o to nie zabiegał – sławnym. W tym roku tygodnik „Wprost" wycenił majątek Kamińskiego na 240 mln zł i umieścił go na 77. miejscu listy 100 najbogatszych Polaków.

W przyszłym roku Kamiński jako główny udziałowiec Kamisu ma szansę zdystansować kilku polskich krezusów. Do finalizacji transakcji wycenianej na 830 mln zł potrzeba już tylko zgody urzędów antymonopolowych. Jeżeli zostanie wydana, McCormick będzie właścicielem Kamisu już we wrześniu.

– Kamiński ma genialną intuicję i wyczucie czasu. Wybrał odpowiedni moment na sprzedaż firmy, dzięki czemu uzyskał za nią cenę, która zaszokowała wiele osób – mówi „Rz" osoba związana z branżą żywnościową.

Sprzedaż Kamisu to jedna z największych transakcji na polskim rynku spożywczym w ostatnim roku. Na mniej więcej tyle samo wyceniany był Wedel, który od koncernu Kraft Foods kupiła japońska firma Lotte. Natomiast ok. 1 mld zł miała kosztować Agros Nova przejęta od rodziny Niewiadomskich przez fundusz IK Investment Partner. Obie te firmy są jednak od Kamisu większe i działają na znacznie więcej wartych rynkach.

Cena wynegocjowana przez Roberta Kamińskiego robi wrażenie także na Janie Kolańskim, prezesie Jutrzenki i właścicielu Ziołopeksu, jednego z konkurentów Kamisu. – Transakcja ta pokazuje, jak duże znaczenie ma silna marka. Dla potencjalnego inwestora jest ważniejsza niż moce produkcyjne czy nowoczesny zakład – mówi Kolański.

W ostatnim rankingu marek „Rzeczpospolitej" Kamis wyceniony został na 98 mln zł. W 2007 r. jego wartość była o ponad 20 mln zł niższa.

Robert Kamiński o transakcji, której zazdrości mu wielu właścicieli firm w Polsce, rozmawiać nie chce. – To nie jest właściwy moment na rozmowę o przeszłości ani o przyszłości firmy i o planach pana prezesa – usłyszeliśmy w jego firmie.

Decyzja, aby milczeć właśnie teraz, gdy znalazł się w centrum uwagi, nie jest u Kamińskiego niczym nowym. Jego oficjalne wypowiedzi w mediach można policzyć na palcach jednej ręki.

Ostatnio cytowany był trzy lata temu. Zdradził wówczas, że Kamis zdecydował się zadebiutować na polskim rynku herbaty z marką Irving, aby rzucić rękawicę Liptonowi firmy Unilever. Wcześniej, w 2007 r., pojawił się na konferencji prasowej, gdy Kamis sprzedał markę Warzywko chorwackiej Podravce.

– Kamiński to typ introwertyka – usłyszeliśmy od szefa jednej z polskich firm spożywczych. Mówi się o nim, że realizuje się w działaniu. Także w Kamisie podkreślają, że o sukcesach firmy mają świadczyć jej produkty – ok. 250 dostarcza na rynek detaliczny, a niemal 130 do gastronomii – oraz pozycja rynkowa.

A jest się czym chwalić. W jednej z bardziej konkurencyjnych branż rynku spożywczego Kamisowi udało się utrzymać przez dwie dekady wiodącą pozycję. I to bez przejęć.

Twardy negocjator

Z firm założonych przez polskich przedsiębiorców po 1989 r. Kamis odniósł niewątpliwy sukces. Stał się niekwestionowanym liderem w swoim segmencie. Nie byli mu w stanie zagrozić zarówno zagraniczni potentaci rynku przypraw, jak i rodzimi konkurenci – mówi Piotr Grauer z firmy doradczej KPMG.

Udziały Kamisu w segmencie przypraw jednorodnych (np. bazylia czy oregano) i mieszanek przyprawowych w ujęciu wartościowym przekraczają 40 proc. I choć na sukces firmy pracują dwie marki Galeo i Kamis, to jednak ta druga jest znakiem rozpoznawczy firmy Kamińskiego oraz motorem jej sprzedaży. Pod nią oferuje także keczupy oraz musztardy. W rynku tych ostatnich ma ok. 30 proc. udziałów.

Siłą Kamisu zatrudniającego w sumie ponad 1,2 tys. osób jest także jego silna pozycja w regionie. Swoje spółki ma w Rosji, Rumunii i na Ukrainie. Piotr Grauer zwraca uwagę szczególnie na solidny przyczółek stworzony przez Kamis na rynku rosyjskim.

Lider rynku przypraw może się także pochwalić dobrymi wynikami finansowymi. Z danych zebranych przez wywiadownię gospodarczą Dun & Bradstreet wynika, że w 2010 roku Kamis (sama firma obecnie nie podaje wyników) osiągnął rekordowe rezultaty. Jego przychody wyniosły 335 mln zł (dekadę temu – 172 mln zł). Zysk netto wyniósł natomiast 36 mln zł i był o 50 proc. wyższy niż rok wcześniej.

Trudno się więc dziwić, że lider światowego rynku przypraw, nieobecny do tej pory w Polsce, wybrał właśnie firmę Kamińskiego. W branży się mówi, że amerykański McCormick próbował wejść do Polski już kilka lat temu, ale zniechęciło go duże rozdrobnienie handlu.

Jednak to tylko jedna strona medalu. Przedłużające się rozmowy z McCormickiem – a w konsekwencji tak wysoka cena za Kamis – to efekt umiejętności negocjacyjnych i nieugiętości Kamińskiego. Z Amerykanami – i to przez dwa lata – rozmawiał już w latach 90. Kamisem interesował się wtedy także niemiecki Fuchs. Okazało się jednak, że Kamiński w tamtych czasach blefował, aby opóźnić wejście zagranicznych rywali na polski rynek.

W ostatnich miesiącach negocjował także z funduszami private equity, co z pewnością także nakręciło rywalizację i wywindowało cenę. Z informacji „Rz" wynika, że spółką interesowały się między innymi Innova Capital oraz Advent International.

– Kamiński chciał sprzedać Kamis, ale zachowywał się nieprzewidywalnie. Sprawiał wrażenie, że w każdej chwili może wstać od stołu – usłyszeliśmy od osoby związanej ze sprawą.

Pionierzy na wolnym rynku

Nie od dziś 46-letni Kamiński słynie z pracowitości i umiejętności wyczuwania trendów rynkowych. Mówi się o nim, że miałby szansę odnieść sukces w każdej branży. Wybrał jednak przyprawy.

Kamis powstał w 1991 r., kiedy Polakom przyprawy kojarzyły się głównie z solą i pieprzem. Co Kamiński robił wcześniej? W mediach pojawiały się tylko lakoniczne informacje, że pracował dla zachodnich koncernów spożywczych.

Kamis wystartował w czasie, gdy zaczął się rozwijać wolny rynek w Polsce. To wtedy narodziło się wiele rodzimych firm, które dziś są liderami w swoich branżach, m.in. grupa Maspex, największy producent soków i makaronów w Polsce i regionie, Atlas, czołowy gracz na rynku klejów do glazury, czy Atlantic, znany gracz branży bieliźniarskiej.

Na stronie internetowej Kamisu można przeczytać, że firma uważa się za twórcę kategorii przypraw w Polsce. Jako pierwsza wprowadziła na rynek np. mieszanki ziołowe i przyprawowe.

Jednak na początku lat 90. na rynku przypraw wystartował także Jan Kolański. Jego Ziołopex nie zdobył tak silnej pozycji na detalicznym rynku przypraw jak Kamis. Wybrał jednak inną drogę do pomnażania majątku. Zamiast skupiać się tylko na przyprawach, zainwestował także w giełdową Jutrzenkę, obecnie jednego z największych producentów słodyczy w Polsce.

Traper kontra Magda Gessler

Kamiński ma opinię twardego szefa. Kilka lat temu tygodnik „Polityka" napisał, że bez wahania zwolnił kilkanaście osób. Okazało się, że dział, w którym pracują, nie spełnia jego oczekiwań. Mówi się, że pracownikom nie daje swobody działania. Ale jego zmysł marketingowy sprawia, że rzadko pudłuje.

Szybko zauważył, że reklamy i promocja to dźwignia handlu. Jedna z najbardziej znanych kampanii telewizyjnych to historia trapera, który przemierza świat, szukając przypraw jak najlepszej jakości.

W ostatnich latach bardziej aktywny niż Kamis był Prymat, który z firmą Kamińskiego walczy o pozycję lidera. Na koniec 2010 r., według firmy badawczej MEMRB, do marki Kamis należało 25 proc. rynku przypraw jednorodnych w ujęciu ilościowym. Udziały Prymatu były o 3 pkt proc. niższe. Rywal Kamisu postawił na gwiazdy kuchni. Twarzą jego przypraw jest były szef restauracji w warszawskim hotelu Sobieski Robert Sowa. W popularnym programie „Kuchenne rewolucje" używa ich także Magda Gessler.

Szef Kamisu nie boi się innowacji. Jego firma jako pierwsza wprowadziła na rynek przyprawy z błonnikiem i leczniczymi ziołami. Sprzedaje je pod marką Fit up! Przez krótki czas oferowała pod nią także chipsy z warzyw i owoców. Produkt się jednak nie przyjął i został wycofany z rynku dwa lata temu. Kamis zdecydował się natomiast rozszerzyć ofertę mieszanek przyprawowych i sosów sałatkowych pod tą marką.

Przed kilku laty Kamiński był już bliski wejścia na rynek sosów i zup w proszku (mocną pozycję mają tu marka Winiary szwajcarskiego koncernu Nestle oraz Knorr Unilevera). Mimo poczynionych inwestycji uznał jednak, że tak znaczne rozszerzenie oferty mogłoby zaszkodzić wizerunkowi marki Kamis.

Pora na herbatę?

Wielu chciałoby wiedzieć, czym po finalizacji transakcji zajmie się Robert Kamiński. Mało kto wierzy, że zaszyje się w swojej willi w Konstancinie pod Warszawą lub wyjedzie za granicę (podobno lubi odwiedzać Szwajcarię). Spekuluje się, że będzie rozwijał swoje najmłodsze dziecko, czyli stworzoną od zera markę herbaty Irving.

Pieniądze na rozkręcenie herbacianego biznesu zdobył, sprzedając Warzywko Podravce. Obecnie za biznes herbaciany odpowiada spółka zależna Kamisu Amber Spark.

Herbaty Irving pojawiały się na rynku w 2008 r. Kamiński zapowiadał wówczas, że daje sobie trzy lata na to, by marka zdobyła pozycję wicelidera na polskim rynku herbat premium. Pierwsze miejsce od lat należy do Liptona koncernu Unilever.

Wiosną tego roku usłyszeliśmy w Kamisie, że Irving zajmuje „wysoką pozycję w rankingu marek herbacianych" i ma 3,4 proc. udziałów w rynku. Natomiast w ciągu czterech lat ma zdobyć 20 proc.

W planach jest rozwijanie oferty, m.in. wejście na rynek herbat mrożonych. Jeżeli tak się stanie, Kamiński znowu rzuci rękawicę globalnemu koncernowi. Tym razem będzie to Coca-Cola.

Cenie wynegocjowanej za Kamis niewiele brakuje do kwoty, którą Polacy wydają rocznie na przyprawy. To właśnie one uczyniły Roberta Kamińskiego bogatym i – choć o to nie zabiegał – sławnym. W tym roku tygodnik „Wprost" wycenił majątek Kamińskiego na 240 mln zł i umieścił go na 77. miejscu listy 100 najbogatszych Polaków.

W przyszłym roku Kamiński jako główny udziałowiec Kamisu ma szansę zdystansować kilku polskich krezusów. Do finalizacji transakcji wycenianej na 830 mln zł potrzeba już tylko zgody urzędów antymonopolowych. Jeżeli zostanie wydana, McCormick będzie właścicielem Kamisu już we wrześniu.

Pozostało 94% artykułu
Ekonomia
Witold M. Orłowski: Słodkie kłamstewka
Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko