Rynek wideokonferencji uważany jest za jeden z najszybciej rozwijających się segmentów informatyki.  Jak prognozuje firma Cisco, do 2015 roku ruch IP związany z wideokonferencjami biznesowymi wzrośnie sześciokrotnie. Już za trzy lata według Emerging Technologies Group 90 proc. ruchu internetowego będzie generowane przez transmisję plików wideo. Do upowszechnienia wideokonferencji przyczynia się także coraz większa ilość sprzętu mobilnego: smartfonów, tabletów, laptopów czy netbooków, które po zainstalowaniu odpowiedniej aplikacji umożliwiają prowadzenie rozmów wideo. Nie oznacza to spadku zainteresowania profesjonalnym sprzętem. Z perspektywy dostawców wszystkie mobilne urządzenia są uzupełnieniem stacjonarnych systemów wideokomunikacyjnych.

Obecnie działa na rynku przynajmniej kilkunastu producentów specjalizujących się w rozwijaniu systemów wideokonferencyjnych, m.in. Digital Video Enterprises (DVE), FedEx Kinko, Radvision, Sony, Telanetix, Teleportel (Telepresence Tech), Teliris, Policom oraz Cisco, które w 2010 roku przejęło firmę Tandberg za 3,4 mld dol., zostając jednym z głównych graczy na rynku wideokonferencji. Do grona dostawców rozwiązań audiowizualnych dołączył Logitech po przejęciu za 405 mln dol. spółki LifeSize Communications. Czy zakup sprzętu wideokonferencyjnego się firmom opłaca? Na to pytanie odpowiada badanie Aberdeen Group, które wykazało, że wdrożenie rozwiązań wideokonferencyjnych redukuje czas podróży służbowych o 80 proc., a czas wdrażania projektów o 66 proc.

Jak podaje raport The Challenges of Working Virtual Teams, już obecnie 80 proc. europejskich menedżerów z dużych korporacji regularnie korzysta z wideokonferencji. W Polsce jeszcze daleko do takiego wyniku. Nasz rynek wideokonferencyjny jest niemal dziesięciokrotnie mniejszy niż w Niemczech czy Wielkiej Brytanii.