Zeszłotygodniowy panel prezesów podczas VIII Forum Usług Szerokopasmowych zdominowała ostra dyskusja między szefem Netii Mirosławem Godlewskim i wiceprezesem Telekomunikacji Polskiej Piotrem Muszyńskim. Cóż tak rozogniło panów? Otóż tego samego dnia Netia podpisała z kilkoma partnerami umowę o współdziałaniu w budowie regionalnych sieci szerokopasmowych. Analogicznie, jak kilka miesięcy wcześniej Telekomunikacja Polska. W komunikacie prasowym z okazji tego porozumienia Netia napisała, że to (między innymi), aby nie dopuścić do „remonopolizacji rynku”. Jako prowadzący tę dyskusję zapytałem Mirosława Godlewskiego, co autor miał na myśli. No i się zaczęło.
Szef Netii powiedział kilka słów o trudnej współpracy z TP, fikcji – niekiedy – sieci rzekomo otwartych. I że wbrew propagandzie operatorów zasiedziałych nie tylko oni umieją efektywnie korzystać z funduszy unijnych.
To nie było – jak to zwykle na panelach – gładko powiedziane. Wywołało więc równie ostrą ripostę Piotra Muszyńskiego, który powiedział– w dużym skrócie – że może pora przestać straszyć Telekomunikacją Polską, jak czarnym ludem (Czarną Ludą?). O takich dyskusjach mówi się, że „w panelu wreszcie coś się działo”. Ale ja zachwycony nie byłem.
Rozumiem podejrzliwość Netii, bo nawet jeżeli zakrawa na paranoję, to polski operator nie jest w tym odosobniony. Skupieni w organizacji ECTA europejscy operatorzy alternatywni gromko nawołują do utrzymania ostrego kursu regulacyjnego. Być może wobec oznak, że - ogarnięta obsesją realizacji Agendy Cyfrowej 2020 - Komisja Europejska gotowa jest ten kurs złagodzić. Operatorzy zasiedziali kuszą i przekonują – nie bez racji – że na polu budowy NGN oni mogą zdziałać najwięcej. Nie wierzę, żeby ambicje komisarz Nellie Kroes mogły wywrócić status quo na regulowanym rynku telekomunikacyjnym, ale wierzę, że mogą trochę popsuć interesy operatorów alternatywnych. Zwłaszcza takich, którzy jak Netia opierają swoją strategię na dostępie regulowanym.
Znamienne jednak było, że kiedy podczas wspomnianego wyżej panelu inny z dyskutantów - szef Alcatela-Lucenta w Polsce starał się załagodzić sytuację (jemu łatwo i poręcznie) i powiedział „Skończmy się kłócić, zacznijmy współpracować”, to zebrał głośne brawa. A to, proszę mi wierzyć, podczas publicznych debatach nie zdarza się często. Naród pragnie spokoju i współpracy. Wojny wychodzą z mody. Podejrzliwość podejrzliwością, ale pora wychodzić zza okopów.