Styczniowy spadek inflacji w Polsce do 4, 1 proc. (prognozy mówiły, że sięgnie 4,3 proc.) przekreślił szanse na podwyżkę stóp procentowych przez RPP. Informacja spowodowała spadek zainteresowania złotym, który w środę tracił na wartości.
Negatywnie na notowania naszego pieniądza wpływały też obawy, czy Grecja znajdzie dodatkowe oszczędności, od czego zależy wypłata kolejnej transzy pomocy dla tego państwa. Inwestorzy nie są przekonani, czy Grecy zdecydują się na dalsze cięcia. Dlatego wczoraj pozbywali się euro, którego kurs wobec dolara spadł do mniej niż 1,31, czyli najniższego poziomu od przeszło tygodnia.
Wieczorem za euro płacono w Warszawie prawie 4,2 zł, czyli 0,35 proc. więcej niż we wtorek. Dolar podrożał do 3,21 zł, czyli był 0,5 proc. powyżej zamknięcia z poprzedniego dnia. Za szwajcarskiego franka należało płacić 3,48 zł, co oznaczało zmianę o 0,4 proc.
Na rynku długu wiadomość o niższej, niż prognozowano, inflacji skutkowała wzrostem zainteresowania polskimi obligacjami. Popyt nie był jednak zbyt agresywny, dlatego zmiany cen były niewielkie. Rentowność obligacji dziesięcioletnich spadła do 5,55 proc., pięcioletnich do 5,03 proc., a dwuletnich do 4,69 proc.