To oznacza minimalny, jednoprocentowy wzrost w porównaniu z poprzednim, spadkowym rokiem. Jednak zmiana jest bardzo niewielka, zwłaszcza w porównaniu z indeksem WIG20, który wzrósł w tym czasie o 15 proc.
Mamy więc do czynienia z sytuacją odwrotną w stosunku do poprzedniej edycji naszego rankingu, kiedy to znacznemu spadkowi na giełdzie (o 16 proc.) towarzyszyło minimalne zmniejszenie wartości marek. Można stąd wysnuć wniosek, że marki są w czasach zawirowań i niepewności aktywem dużo bardziej stabilnym niż akcje.
Odejście telekomu
Jak zawsze, wartość rankingu jest wynikiem ścierania się dwóch przeciwstawnych zjawisk. Z jednej strony? następuje wycofywanie „z obiegu" najokazalszych polskich okrętów flagowych (w tym roku kłuje w oczy brak marki TP, wycenionej ostatnio na ponad 1,8 mld zł), które są zastępowane globalnymi brandami. Z drugiej strony – widać wprawdzie powolną, ale konsekwentną budowę wartości pozostałych marek, popartą mniej lub bardziej udanymi kampaniami promocyjnymi (vide niedawny rebranding czołowych polskich ubezpieczycieli).
Relatywnie słabo wypadły w tym roku marki alkoholowe, z wyjątkiem rewelacyjnego wzrostu Krupnika. Najbardziej widoczny wzrost zanotowały z kolei Play, Mlekovita, Bank Pekao czy Sokołów.
Atak na podium
Klasą samą dla siebie jest Biedronka. Przepowiadany przeze mnie rok temu atak na podium rankingu rzeczywiście nastąpił. Kolejny spektakularny wzrost wartości (o ponad 1 mld zł!) dał tej marce mocną trzecią pozycję. Odległość dzieląca ten coraz popularniejszy wśród polskich konsumentów brand od drugiego w rankingu PKO BP nadal jest duża. Jednak przy takim tempie marszu, a raczej lotu, Biedronki naprawdę trudno przewidzieć, jak będzie wyglądała kolejność czołówki za rok.