Decyzja banku centralnego USA, która zapadła po miesiącach międzynarodowych przepychanek, rozwścieczyła decydentów z innych krajów. Ich zdaniem jest to celowe złamanie globalnej współpracy w sferze postkryzysowych przepisów finansowych. Ich celem jest m.in. plan przeprowadzania upadłości globalnych firm finansowych bez użycia pieniędzy rządowych, na wypadek przyszłych kryzysów finansowych.
W odpowiedzi na głosowanie Fedu rzeczniczka Michela Barniera, komisarza UE ds. rynku wewnętrznego, powiedziała, że nowe przepisy „stoją w sprzeczności z międzynarodowymi standardami dotyczącymi międzynarodowej współpracy w sprawie upadłości banków". Odniosła się w tym przypadku do kwestii upadłości dużych firm. – Ta decyzja została podjęta jednostronnie – powiedziała.
Co z lekcją po Lehmanie
Amerykańskie organy nadzoru twierdzą, że decyzja Fed jest zgodna z planem ustabilizowania globalnego systemu finansowego. Jednak niektórzy obserwatorzy rynku obawiają się, że może ona storpedować światowe wysiłki, by zapobiec kolejnej katastrofie na wzór Lehman Brothers, którego upadłość w 2008 r. sparaliżowała międzynarodowy system finansowy.
– Lekcja, która płynie z 2008 r., jest taka, że potrzebujemy więcej współpracy międzynarodowej, a nie mniej – mówi Michael Krimminger, partner w kancelarii Cleary Gottlieb Steen & Hamilton i były radca prawny Federalnej Korporacji Ubezpieczeń Depozytów (FDIC). – Obawiam się, że wyznaczanie standardów kapitałowych i innych w zależności od kraju raczej będzie osłabiać wolę współpracy, niż ją wzmacniać.
Stawka rozmów jest wysoka. W USA Kongres faktycznie zdelegalizował rządową pomoc, przez co tym bardziej potrzebna stała się alternatywa gwarantująca, że duża firma może upaść, nie powodując ekonomicznego chaosu. Duże banki obawiają się zaś, że brak spójnego planu międzynarodowego, który pozwoliłby uniknąć bailoutu, otworzy pole do bardziej radykalnych rozwiązań: ustaw lub regulacji, które zmuszą je do podziału, odchudzenia się albo gromadzenia większego kapitału, co podniosłoby koszty prowadzenia interesów.