Konieczność zapłacenia mandatu wystawionego za granicą, przekazania zaliczki za hotel czy finansowego poratowania najbliższych – to tylko niektóre sytuacje, z którymi niejednokrotnie mamy do czynienia zwłaszcza podczas wakacji. Zrealizowanie przelewu zagranicznego nie jest skomplikowane, ale trzeba zwrócić uwagę na kilka rzeczy, żeby nie przepłacić.
– W przypadku płatności w euro do krajów Europejskiego Obszaru Gospodarczego (czyli krajów UE oraz Szwajcarii, Islandii, Norwegii i Lichtensteinu) warto skorzystać z przelewów SEPA. Jest to proste i szybkie rozwiązanie, a co więcej bardzo efektywne pod względem kosztów – mówi Renata Bruździak z Wydziału Rachunków Bieżących Banku Millennium.
Najlepiej przez internet
Przelewy SEPA są najtańsze. Kosztują kilka złotych, maksymalnie 10 zł. Trzeba jednak wiedzieć, jak prawidłowo je zlecić. Pomyłka może sporo kosztować – nawet 50 zł.
– Jeśli dostaliśmy mandat we Francji, na jego bankiecie powinien być nadrukowany numer rachunku w formacie IBAN (International Banking Account Number). Podobnie na stronie internetowej pensjonatu np. w Alpach na pewno jest podany numer konta w tym formacie – tłumaczy Grzegorz Culepa, ekspert z PKO BP.
Renata Bruździak zapewnia, że przelew SEPA dotrze do odbiorcy najpóźniej kolejnego dnia roboczego po złożeniu zlecenia, więc nie musimy obawiać się o opóźnienia. Poza tym odbiorca przelewu otrzyma od nas całą wysłaną kwotę, ponieważ przy tego typu transakcjach nie ma kosztów banków pośredniczących. Jeżeli jednak płatność nie zostanie zidentyfikowana jako SEPA, wówczas koszt będzie taki jak zwykłego przelewu zagranicznego, czyli dużo wyższy.