Przez dwa pierwsze posiedzenia podkomisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia rządowego projektu ustawy o imprezach turystycznych i powiązanych usługach turystycznych przedstawiciele Polskiej Izby Turystyki, Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Agentów Turystycznych, Polskiej Izby Ubezpieczeniowej i urzędów marszałkowskich wskazywali na niejasności i problematyczne ich zdaniem zapisy projektu. Proponowali zmiany i poprawki zobacz: "Branża turystyczna: Projekt ustawy o imprezach turystycznych trzeba poprawić", "Ustawa o imprezach turystycznych – czy jest na sali kworum?"). Kiedy jednak doszło do konkretnych prac nad projektem, posłowie przeszli nad nimi do porządku dziennego. Idąc na rękę rządowi, reprezentowanemu przez Ministerstwo Sportu i Turystyki, przyjęli projekt w prawie niezmienionym kształcie, godząc się jedynie na drobne poprawki językowe i formalne, zaproponowane przez Biuro Legislacyjne Sejmu.
Ministerstwo: Kto zapłaci za pomysły PIU?
Podczas wczorajszego posiedzenia Ministerstwo Sportu i Turystyki odniosło się do daleko idącej propozycji Polskiej Izby Ubezpieczeń, aby za wypłacanie odszkodowań uczynić odpowiedzialnym Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, w strukturze którego działa Turystyczny Fundusz Gwarancyjny. Miałoby to uprościć system oraz sprawić, że wszyscy klienci upadłego biura podróży będą potraktowani tak samo i dostaną pieniądze tak szybko jak to możliwe. Jak wyjaśniał wiceminister sportu i turystyki Dariusz Rogowski, obawy że turyści będą traktowani różnie nie są zasadne. Zapewnił, że to właśnie proponowane przez rząd rozwiązanie sprzyja szybkiemu i równemu wypłacaniu pieniędzy. Przy okazji podniósł, że projektodawcy nie podali, skąd UFG miałoby wziąć pieniądze na obsługę procesu zbierania i weryfikowania roszczeń a następnie wypłacania ludziom pieniędzy. Musiałoby to obciążyć budżet UFG lub spowodować podniesienie składek na TFG.
Agent na przegranej pozycji?
Ponownie też stanęła kwestia możliwości odstąpienia przez klienta od umowy z biurem podróży, jeśli została ona zawarta poza jego siedzibą. Jak tłumaczył poseł Jerzy Kozłowski (Kukiz'15), chodzi na przykład o sytuację, w której agent turystyczny jedzie do klienta i zawiera z nim umowę w jego biurze. Zarówno agent turystyczny jak i touroperator poniosą koszty, których nie da się odwrócić. Danie klientowi możliwości odstąpienia w ciągu siedmiu dni od tej umowy, może narazić ich na duże straty. – Agent, który chciał iść na rękę zapracowanemu klientowi i przyszedł do niego, żeby podpisać umowę, stoi na pozycji totalnie przegranej, jeśli klient znajdzie później niższą cenę na imprezę i się wycofa – tłumaczył Kozłowski.
Wcześniej posłowie Prawa i Sprawiedliwości zapowiadali wniesienie poprawki znoszącej ten zapis projektu, teraz jednak wygląda na to, że wycofał się z tego zamiaru, chociaż dopytywany przez wiceprezesa Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Agentów Turystycznych Marka Kamieńskiego, prowadzący obrady poseł Grzegorz Janik z PiS twierdził, że „strona rządowa i strona parlamentarna pracują jeszcze nad tym wnioskiem". Z kuluarowych informacji wynika jednak, że nie ma woli, by iść na rękę agentom turystycznym, raczej przeważą racje Federacji Konsumentów i UOKiK, które boją się stworzenia takiej furtki dla nieuczciwych sprzedawców.
Odszkodowanie bez zmian
Wiceminister Rogowski odpowiedział też na wcześniejszą uwagę Polskiej Izby Turystyki, która wskazywała, że w przepisie dotyczącym odpowiedzialności organizatora turystyki brzmiącym "w przypadkach innych, niż określone w ust. 5, w umowie o udział w imprezie turystycznej organizator turystyki może ograniczyć wysokość wypłacanego odszkodowania, chyba że dotyczy ono szkody na osobie lub szkody spowodowanej umyślnie lub w wyniku niedbalstwa i wynosi nie mniej niż trzykrotność całkowitej ceny imprezy turystycznej", błędnie została zastosowana zbitka zaimków „chyba że" i że lepiej sens angielskiej wersji dyrektywy oddaje tłumaczenie: "W innych przypadkach umowa o udział w imprezie turystycznej może ograniczyć rekompensatę, jaka ma zostać wypłacona przez organizatora, o ile ograniczenie to nie dotyczy szkody na osobie lub szkody spowodowanej umyślnie lub w wyniku niedbalstwa i wynosi nie mniej niż trzykrotność ceny całkowitej imprezy turystycznej".