Rodziny niemieckich dyplomatów mogą opuścić Ukrainę

Rodziny pracowników niemieckich placówek dyplomatycznych na Ukrainie mogą opuścić ten kraj, jeśli chcą - oświadczył rzecznik niemieckiego MSZ, Christopher Burger.

Publikacja: 24.01.2022 12:49

Szefowa MSZ Niemiec, Annalena Baerbock

Szefowa MSZ Niemiec, Annalena Baerbock

Foto: PAP/EPA

- Członkowie rodzin pracowników niemieckich misji dyplomatycznych na Ukrainie, a także członkowie rodzin pracowników niemieckich instytucji na Ukrainie, na przykład Instytutu Goethego lub Niemieckiej Służby Wymiany Akademickiej, mogą dobrowolnie opuścić Ukrainę - powiedział Burger na konferencji prasowej.

Burger dodał, że członkom rodzin dyplomatów, którzy będą chcieli opuścić Ukrainę, MSZ opłaci bilety powrotne do kraju.

Rzecznik MSZ nie podał ile osób może skorzystać z tej możliwości.

Czytaj więcej

BBC: Część brytyjskich dyplomatów opuszcza Kijów

Wcześniej o przygotowywanych właśnie planach ewakuacji niemieckich dyplomatów z Ukrainy, w przypadku pogorszenia się sytuacji bezpieczeństwa w regionie, napisał niemiecki "Bild". MSZ nie potwierdził tych informacji.

W poniedziałek pojawiła się informacja, że Wielka Brytania zmniejsza o połowę personel dyplomatyczny swojej ambasady w Kijowie.

Decyzję o powrocie rodzin dyplomatów do kraju podjęły też Stany Zjednoczone, które również planuję zmniejszenie liczebności personelu placówek dyplomatycznych na Ukrainie.

Ponad 100 tys. żołnierzy Rosji u granic Ukrainy

W ostatnich tygodniach Rosja zgromadziła w pobliżu granic Ukrainy ponad 100 tysięcy żołnierzy. USA, NATO i Ukraina alarmują, że może to być przygotowanie do rosyjskiej inwazji, czemu Moskwa zaprzecza, ale zastrzega, że może być zmuszona do interwencji, gdyby Ukraina chciała siłowo rozwiązać konflikt na wschodzie kraju.

14 stycznia USA ostrzegały, że z informacji przekazanych przez amerykański wywiad wynika, że Rosja może dokonać prowokacji na Ukrainie, której celem będzie uzasadnienie zbrojnej inwazji na sąsiada w sytuacji, w której nie osiągnie stawianych sobie celów metodami dyplomatycznymi.

Tymczasem Rosja przekonuje, że Zachód grożąc Rosji sankcjami w przypadku agresji i dostarczając broń Ukrainie (robią to m.in. USA i Wielka Brytania) zachęca ukraińskich przywódców do agresywnych działań na wschodzie kraju, gdzie od siedmiu lat trwa konflikt z prorosyjskimi separatystami.

W 2014 roku Rosja dokonała nieuznanej przez społeczność międzynarodową aneksji Krymu

18 stycznia Amerykanie poinformowali, że Rosja może w każdym momencie rozpocząć inwazję na terytorium sąsiada, również z terytorium Białorusi, na którą dotarły rosyjskie wojska, by wziąć udział w organizowanych tam ćwiczeniach.

19 stycznia prezydent USA, Joe Biden mówił, że - jego zdaniem - Władimir Putin podjął już decyzję ws. działań przeciw Ukrainie, ponieważ "musi wykonać jakiś ruch". Biden ostrzegał też, że pełnowymiarowa rosyjska inwazja na Ukrainę skończy się nałożeniem na Rosję bardzo poważnych sankcji gospodarczych (mówił m.in. że rosyjskie banki nie mogłyby wówczas wykonywać transakcji w dolarach), ale stwierdził jednocześnie, że jakiś rodzaj "mniejszej inwazji" mógłby nie wiązać się z aż tak poważnymi sankcjami. USA szybko zaczęły jednak prostować tę wypowiedź prezydenta wskazując, że każde przekroczenie granicy Ukrainy przez rosyjskich żołnierzy będzie traktowane jako "poważna inwazja".

Rosja czeka na odpowiedź na piśmie

21 stycznia w Genewie doszło do spotkania sekretarza stanu USA, Antony'ego Blinkena i szefa MSZ Rosji, Siergieja Ławrowa. Blinken powtórzył w czasie spotkania stanowisko USA wobec gwarancji bezpieczeństwa, których domaga się Rosja - USA i ich sojusznicy z NATO uważają, że kwestia polityki otwartych drzwi Sojuszu i zasada, że każdy kraj sam decyduje o tym, czy chce być członkiem NATO, czy nie, jest nienegocjowalna. Blinken podkreślił też, że nic co dotyczy Ukrainy nie może rozstrzygać się bez Ukrainy, a podobnie jest w przypadku NATO i Europy.

Siergiej Ławrow stwierdził natomiast, że USA zapowiedziały przekazanie Rosji pisemnej odpowiedzi w kwestii gwarancji bezpieczeństwa, których domaga się Rosja. Najważniejsze żądania Rosji to zobowiązanie, że NATO przestanie rozszerzać się na wschód, a siły NATO cofną się do granic Sojuszu z 1997 roku - co oznaczałoby, że opuszczą m.in. Polskę.

W 2014 roku Rosja dokonała nieuznanej przez społeczność międzynarodową aneksji Krymu. W tym samym roku na wschodzie Ukrainy rozpoczął się konflikt między prorosyjskimi separatystami, wspieranymi nieformalnie przez Moskwę (choć Rosja oficjalnie temu zaprzecza) a ukraińską armią.

- Członkowie rodzin pracowników niemieckich misji dyplomatycznych na Ukrainie, a także członkowie rodzin pracowników niemieckich instytucji na Ukrainie, na przykład Instytutu Goethego lub Niemieckiej Służby Wymiany Akademickiej, mogą dobrowolnie opuścić Ukrainę - powiedział Burger na konferencji prasowej.

Burger dodał, że członkom rodzin dyplomatów, którzy będą chcieli opuścić Ukrainę, MSZ opłaci bilety powrotne do kraju.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dyplomacja
Jędrzej Bielecki: Macron ostrzega, że Unia może umrzeć
Dyplomacja
Emmanuel Macron: Europa może umrzeć. Musi pokazać, że nie jest wasalem USA
Dyplomacja
Dlaczego Brytyjczycy porzucili ruch oporu i dziś kłaniają się przed Rosjanami
Dyplomacja
Andrzej Duda po exposé Sikorskiego. Mówi o "zdumieniu", "rozczarowaniu", "niesmaku"
Dyplomacja
Rosyjskie "nie" dla rezolucji ws. zakazu umieszczania broni atomowej w kosmosie