Druga dawka do 35 dni, pilotażowe szczepienia w zakładach pracy, niepełnosprawni poza kolejką – to najistotniejsze zmiany w Narodowym Programie Szczepień, które ogłosił rząd. Są efektem tego, że coraz większą ilość szczepionek Polska otrzymuje od producentów – tylko w tym tygodniu do 7 tys. punktów trafią 2 mln dawek. Już teraz Polska szczepi nawet 1,8 mln osób tygodniowo – m.in. za sprawą akcji w majówkę, kiedy w miastach wojewódzkich mógł zaszczepić się każdy chętny.
Michał Dworczyk, minister i szef Kancelarii Premiera, podał, że od końca grudnia ubiegłego roku do teraz zaszczepionych zostało 14 mln Polaków z 31 mln dorosłych, a więc ponad 40 proc. Pierwszą dawką – ponad 10 mln osób. Szczepienia będą przyspieszać. – Na maj i czerwiec mamy 4,5 mln wolnych terminów – podkreślił Dworczyk i tłumaczył, że są większe możliwości szczepienia niż samych dostaw.
Dlatego teraz, zdaniem rządu, największym wyzwaniem będzie zachęcenie Polaków do szczepień, głównie młodych, którzy nie chcą się szczepić tak powszechnie jak ich rodzice czy dziadkowie. Okazuje się, że choć z badań wynika, iż zainteresowanie szczepionką przeciwko Covid-19 deklaruje 60–70 proc. Polaków, to w rzeczywistości jest ich znacznie mniej.
– W drugiej połowie maja uruchamiamy kampanię profrekwencyjną. Szczepienia będą promować znani sportowcy, blogerzy, youtuberzy – wyliczał Dworczyk.
Od niedzieli 9 maja na szczepienia mogą się zapisywać wszyscy dorośli – w tym 18-latkowie, którzy urodzili się między styczniem a majem. Co ze szczepieniami młodzieży powyżej 16. roku życia? Preparat firmy Pfizer/BioNTech otrzymał w ubiegłym tygodniu unijne dopuszczenie rejestracyjne. Rząd jest na „tak", ale opinię ma wydać Rada Medyczna przy premierze. Najprawdopodobniej nastąpi to jeszcze w tym tygodniu. Konsultanci programu „Szczepimy się" już informują chętnych rodziców, którzy chcą zaszczepić dzieci, że rejestracja będzie możliwa najpewniej od czerwca.