Nastroje konsumentów w listopadzie minimalnie się poprawiły, ale pozostały wyraźnie gorsze niż w apogeum pandemii. Narastają wciąż obawy przed wzrostem bezrobocia, choć dane z rynku pracy jak dotąd napawały raczej optymizmem. – Ta nieznaczna poprawa nastrojów polskich konsumentów w scenariuszach i prognozach niczego nie zmienia – zauważyli ekonomiści z Pekao. A scenariusze te jednoznacznie wskazują, że w najbliższych kwartałach wydatki konsumpcyjne będą stały w miejscu, a momentami mogą nawet maleć.
Wojenny pesymizm
Jak podał w środę GUS, tzw. bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej (BWUK), który odzwierciedla oceny i oczekiwania gospodarstw domowych dotyczące ich sytuacji finansowej oraz stanu gospodarki, a także skłonność konsumentów do dokonywania ważnych zakupów, wzrósł w listopadzie do -44 pkt z -45,5 pkt w październiku. Znalazł się tym samym na poziomie najwyższym od lipca br.
Czytaj więcej
Ponad 400 tys. gospodarstw zrezygnowało z kupowania alkoholi, ale też masła.
Patrząc w szerszej perspektywie, nastroje konsumentów są wciąż słabsze niż kiedykolwiek wcześniej. Pomijając bieżący rok, BWUK najniżej był w 2002 r., gdy zbliżył się do -40 pkt. Potem nastroje załamały się w czasie pandemii Covid-19, ale BWUK ani razu nie spadł poniżej -37 pkt. To nastąpiło dopiero w czerwcu br., po ataku Rosji na Ukrainę. Nastroje pogarszały się wprawdzie już od października 2021 r., ale wybuch wojny za wschodnią granicą pesymizm wyraźnie spotęgował.