Wynik kwietniowego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej, które kończy się w środę, jest już znany. Ostatnie komunikaty tego gremium są jednoznaczne: w tym roku podwyżki stóp procentowych nie będzie. W Radzie dominuje pogląd, że szybki wzrost inflacji – z zera w listopadzie do 2,2 proc. w lutym br. – to zjawisko przejściowe. Wkrótce dynamika cen zacznie hamować. W ten scenariusz zdaje się wpisywać spadek inflacji w marcu do 2 proc.
Rynek przestrzelił
Ten odczyt, a także marcowe prognozy ekonomistów NBP, w świetle których inflacja do końca 2019 r. nie wróci do celu banku centralnego (2,5 proc. rocznie), znalazły odzwierciedlenie w rynkowych oczekiwaniach co do ścieżki zmiany stóp. W notowaniach kontraktów na stopę procentową oraz dwuletnich obligacji skarbowych wyceniana jest dziś maksymalnie jedna podwyżka, o 0,25 pkt proc., głównej stopy procentowej NBP do końca 2018 r. Przyczynił się do tego także prezes NBP Adam Glapiński, który w marcu oświadczył, że w jego ocenie uzasadnione może być nawet pozostawienie stóp bez zmian do 2019 r.
Ten scenariusz nie jest jednak powszechnie akceptowany przez ekonomistów. Większość spodziewa się w 2018 r. dwóch podwyżek stopy referencyjnej NBP (z 1,5 do 2 proc.), a niektórzy liczą się z trzema, a nawet czterema.
– Dilerzy obligacji i inni uczestnicy rynków muszą obstawiać konkretny scenariusz. Często odbywa się to pod wpływem krótkookresowych danych i trendów, stąd rynkowe reakcje bywają nadmierne – tłumaczy Łukasz Tarnawa, główny ekonomista BOŚ.
W jego ocenie podwyżki stóp na początku 2018 r. rzeczywiście będą mało prawdopodobne, bo – pod wpływem wysokiej bazy odniesienia z początku br. – inflacja może wtedy wrócić w pobliże 1,5 proc., a wzrost PKB nieco wyhamować. – W połowie 2018 r. inflacja będzie znów w okolicy 2 proc. i nie będzie już obaw, że podwyżka stóp stłumi inwestycje. Pojawi się natomiast perspektywa wzrostu inflacji z powodu podwyżek cen administrowanych w 2019 r. – dodaje Tarnawa.