W związku z sygnałami płynącymi z samorządów zamierzamy przygotować zmianę w ustawie. Mamy nadzieję na szybkie prace legislacyjne ponad podziałami – słyszymy w kręgach rządowych.
Jeden z sygnałów nadpłynął z Małopolski. Do ośrodka kolonijnego w Rabce 3 marca dotarło 34 wychowanków sierocińca w wieku od dwóch do siedemnastu lat, i ich siedmioro opiekunów, którzy ewakuowali się z Ukrainy dwa dni wcześniej. Za radą ukraińskich pograniczników do Polski wjechali przez Słowację, aby nie stać kilka dni w kolejce.
Czytaj więcej
Specjalna ustawa ułatwi życie uciekinierów przed wojną.
Są już bezpieczni, do Rabki skierował ich wojewoda małopolski, a operator ośrodka zawarł z nim umowę, na mocy której dzieci mogą pozostać w ośrodku tyle, ile będzie trzeba. Ale problemem okazała się ich droga: jako że wjechali do Polski przez Słowację, nie objęła ich uchwalona w ekspresowym tempie specustawa uchodźcza. Art. 1 głosi: Ustawa określa szczególne zasady zalegalizowania pobytu obywateli Ukrainy, którzy przybyli do Rzeczypospolitej Polskiej bezpośrednio z terytorium Ukrainy w związku z działaniami wojennymi prowadzonymi na terytorium tego państwa.
– Potrzebna jest pilna nowelizacja, aby w takich szczególnych przypadkach móc nią objąć uchodźców. Nadać dzieciom numery PESEL i przyznać należne świadczenia – mówi „Rzeczpospolitej" Robert Palarczyk z Rabki, który przedstawił problem redakcji. Według niego są nawet pomysły, by jechać z RP do Ukrainy i jeszcze raz tu wjechać.