Dług USA. Będzie porozumienie, ale bez nerwów się nie obędzie

Prezydent Joe Biden skróci swoją podróż do Azji, jednak na gładkie rozwiązanie kryzysu wokół limitu zadłużenia się nie zanosi.

Publikacja: 18.05.2023 03:00

Zamiast lecieć do Australii, Joe Biden ze szczytu G7 wróci do Waszyngtonu, aby rozwiązywać kryzys ws

Zamiast lecieć do Australii, Joe Biden ze szczytu G7 wróci do Waszyngtonu, aby rozwiązywać kryzys ws. limitu zadłużenia

Foto: Jim WATSON - AFP

Joe Biden, który jeszcze kilka dni temu deklarował optymizm co do przebiegu negocjacji w sprawie podniesienia limitu zadłużenia, jest zmuszony do skrócenia podróży do Azji. Po szczycie grupy G7 w Japonii prezydent nie poleci z wizytą do Australii i Papui-Nowej Gwinei, ale wróci szukać rozwiązania kryzysu.

Pod jego nieobecność negocjacje między przedstawicielami republikanów w Kongresie oraz demokratycznej administracji mają być kontynuowane, a po powrocie prezydent ma omówić ich wyniki z liderami Kongresu. Czasu na dojście do porozumienia zostało bardzo mało. Według sekretarz skarbu Janet Yellen do zderzenia ze ścianą może dojść już 1 czerwca (termin ten określa się mianem tzw. „daty X”).

To oznacza, że ustawa oparta na wynegocjowanych przez obie strony warunkach musi trafić do Kongresu jeszcze w tym tygodniu. Ryzyko, że brak porozumienia doprowadzi do katastrofalnej w skutkach niewypłacalności USA, jest realne. Świadczy o tym znacznie większy niż w poprzednich takich kryzysach wzrost kosztu ubezpieczenia obligacji amerykańskiego skarbu przed niewypłacalnością.

Zdaniem komentatorów obie strony dogadają się dopiero w ostatnim możliwym momencie, bo będą chciały pokazać wyborcom nieustępliwość w obstawaniu przy swoich warunkach. Oznaki niepokoju na razie mniej widoczne są jednak na stabilizującej się od kilku dni giełdzie nowojorskiej, jednak to może być tylko cisza przed burzą.

Kością niezgody jest przede wszystkim skala i charakter oszczędności budżetowych, która będzie ceną podniesienia limitu zadłużenia. Republikanie żądają głębokich cięć wydatków, jednak demokraci chcą je ograniczyć i chronić finansowanie zwłaszcza programów socjalnych. Jastrzębie skrzydło republikanów kładzie nacisk na utrzymanie wydatków wojskowych. Jeśli jednak budżet na obronność uniknie cięć, to demokraci będą na podobnej zasadzie żądać ochrony wydatków m.in. na służbę zdrowia i projekty związane z klimatem.

Demokraci faworyzują wydatki na transformację energetyczną, podczas gdy republikanie żądają złagodzenia polityki wobec branży paliw kopalnych. Porozumienie będzie musiało też uwzględnić to, co stanie się z niewykorzystanymi funduszami na popandemiczne wsparcie dla gospodarki, oraz czy korzystanie z federalnych programów będzie ograniczone do pracujących Amerykanów.

Jeśli porozumienia nie uda się osiągnąć do ostatniej chwili, to możliwe jest jeszcze wyjście awaryjne w postaci niewielkiego podwyższenia limitu wydatków, tak aby dać sobie czas na dalsze negocjacje. Na to jednak demokraci zgodzą się tylko, jeśli będą naprawdę przyciśnięci do ściany, ponieważ zależy im na odsunięciu problemu co najmniej do wyborów.

Zdaniem strategów instytucji finansowych do porozumienia dojdzie, jednak czynniki płynnościowe sprawią, że wszelkie obawy z tym związane przełożą się na podwyższoną zmienność i preferencję dla defensywnych branż. Nawet jeśli ostatecznie inwestorzy będą mogli odetchnąć z ulgą, to ofiarami kryzysu mogą paść te branże, które ucierpią na cięciach wydatków.

Joe Biden, który jeszcze kilka dni temu deklarował optymizm co do przebiegu negocjacji w sprawie podniesienia limitu zadłużenia, jest zmuszony do skrócenia podróży do Azji. Po szczycie grupy G7 w Japonii prezydent nie poleci z wizytą do Australii i Papui-Nowej Gwinei, ale wróci szukać rozwiązania kryzysu.

Pod jego nieobecność negocjacje między przedstawicielami republikanów w Kongresie oraz demokratycznej administracji mają być kontynuowane, a po powrocie prezydent ma omówić ich wyniki z liderami Kongresu. Czasu na dojście do porozumienia zostało bardzo mało. Według sekretarz skarbu Janet Yellen do zderzenia ze ścianą może dojść już 1 czerwca (termin ten określa się mianem tzw. „daty X”).

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Budżet i podatki
Polska w piątce krajów UE o najwyższym deficycie. Będzie reakcja Brukseli
Budżet i podatki
Ponad 24 mld zł dziury w budżecie po I kwartale. VAT w górę, PIT dołuje
Budżet i podatki
Francja wydaje ciągle za dużo z budżetu
Budżet i podatki
Minister finansów: Budżet wygląda całkiem dobrze
Budżet i podatki
Polacy zmienili nastawienie do podatków. Zawinił Polski Ład