Legalnie działające firmy bukmacherskie od lat narzekały, że w Polsce dławi je szara strefa, i rzeczywiście – zmiana przepisów, która weszła w życie wiosną zeszłego roku, przynosi już zaskakująco mocne, pozytywne efekty.
Walka o miliardy
Ich beneficjentem jest m.in. giełdowa Fortuna, która w zeszłym roku zapłaciła około 130 mln zł podatku, co przy obecnie obowiązującej stawce podatkowej i ok. 31-proc. udziale spółki w polskim rynku bukmacherskim pozwala oszacować jego wartość na ponad 3 mld zł. A to z kolei oznacza ponad 90-proc. wzrost rok do roku.
W sumie w 2017 r. do budżetu państwa z tytułu podatku od gier wpłynęło ok. 400 mln zł (około 2,5 razy więcej niż w roku poprzednim). W tym roku będzie to kwota zdecydowanie wyższa. W latach 2018–2020 budżet państwa z tytułu podatku od gier mógłby otrzymać w sumie nawet kwotę rzędu 2,7 mld zł – szacuje Stowarzyszenie Graj Legalnie. Podkreśla jednocześnie, że niezbędna jest dalsza inicjatywa ustawodawcza oraz doprecyzowanie istniejących przepisów. Twierdzi, że regulator powinien zmienić formę opodatkowania zakładów wzajemnych oraz zracjonalizować obowiązujące stawki podatkowe. Obecnie działający w Polsce bukmacherzy płacą 12-proc. podatek od obrotu, który jest jednym z najwyższych w Europie – podkreślają działające w Polsce firmy.
Zmienia się nastawienie
Fortuna zapowiada walkę o udziały, ale obecnie zdecydowanym numerem jeden w naszym kraju jest grupa STS. Kontroluje 48 proc. licencjonowanej części rynku.