Stanowisko szefa BŚ zwolniło się po tym, jak w ubiegłym tygodniu zrezygnował Jim Yong Kim, który postanowił odejść do sektora prywatnego. Jego kandydaturę zgłosił Departament Skarbu jeszcze za czasów drugiej prezydentury Baracka Obamy.
Ivanka Trump będzie natomiast przewodniczyła zespołowi, który znajdzie odpowiedniego kandydata. Zrobi to na prośbę sekretarza skarbu Steve Mnuchina i szefa sztabu prezydenta, Micka Mulvaneya. Ta decyzja nie jest zaskoczeniem, ponieważ córka prezydenta już od dwóch lat była łącznikiem między Białym Domem.
Najmocniejszymi kandydatami są w tej sytuacji b. gubernator Północnej Karoliny i jednocześnie b. ambasador USA w ONZ, Nikki Haley, urzędnik z Departamentu Skarbu David Malpass oraz Mark Green, szef US Agency for International Development. Teoretycznie mogą się pojawić także inni kandydaci, których zgłoszą inni udziałowcy a ostatecznie kandydat jest zatwierdzony przez radę gubernatorów BŚ. Ale naprawdę tylko czysto teoretycznie, ponieważ tradycyjnie już szefem BŚ jest Amerykanin, tak jak dyrektorem generalnym Międzynarodowego Funduszu Walutowego Europejczyk, zazwyczaj Francuz. Obecnie jest to Christine Lagarde, która po skandalu obyczajowym zastąpiła Dominique Strauss Kahna.
Nie jest to pierwszy przypadek, kiedy córka prezydenta jest wymieniana jako silna kandydatka na wysokie stanowiska. Jej nazwisko pojawiło się wówczas, kiedy Nikki Haley ustępowała ze stanowiska ambasadora w ONZ, a potem Donald Trump wysłał ją w lipcu 2017 na konferencję G20, czyli przywódców krajów kluczowych dla gospodarki światowej . Obydwie te informacje spotkały się z ostrą krytyką opinii publicznej nie tylko w USA, ale i na świecie. Podobnie było także teraz, kiedy jej nazwisko pojawiło się na liście potencjalnych kandydatów na stanowisko prezesa BŚ.