Rick Perry to jeden z najdłużej urzędujących członków administracji prezydenta Donalda Trumpa. Sekretarz energii znany jest z agresywnego promowania paliw kopalnych oraz elektrowni atomowych. Perry wdrażał także program ograniczania finansowania energetyki opartej na odnawialnych źródłach energii. W ostatnich tygodniach zaczął mieć problemy w związku promowaniem handlu węglem i gazem ziemnym z Ukrainą – jego działaniami zainteresowała się kongresowa komisja w związku z politycznymi działaniami Trumpa, czyli słynnym już poszukiwaniem haków na konkurenta politycznego.
Według dwóch współpracowników sekretarza energii, którzy anonimowo poinformowali o tym portal Politico, Rick Perry zamierza w najbliższym czasie ogłosić rezygnację ze stanowiska pod koniec 2019 roku. Jego rezygnacja oznaczałaby odejście z administracji Trumpa człowieka, któremu udało się uniknąć osobistych skandali, a także (w związku z tym) osoby, którą prezydent rozważał jako kandydata do wypełniania luk w administracji. Perry, były gubernator Teksasu, rozważany był np. na stanowisko sekretarza bezpieczeństwa wewnętrznego (Homeland Security) czy na stanowisko szefa sztabu Trumpa.
Według „New York Times" Perry po zakończeniu kariery w administracji rządowej rozważa przejście do sektora biznesowego, co byłoby zakończeniem jego wieloletniej kariery politycznej, którą zaczął w 1990 roku. Jego departament był najstabilniejszy w administracji obecnego prezydenta, jak twierdzą analitycy, właśnie dzięki doświadczeniu politycznemu i entuzjastycznemu poparciu, jakie Perry udzielał polityce agresywnego wspierania produkcji i eksportu paliw kopalnych.
Rick Perry był wielokrotnie krytykowany za negowanie udziału ludzkiej działalności w globalnym ociepleniu. Uważa on, że człowiek nie jest odpowiedzialny za rosnące temperatury na naszej planecie. Niedawno, w stylizowanym na „Grę o tron" klipie zapowiadał nawet (chwaląc paliwa kopalne) „nadejście amerykańskiej ery energii".