Reklama

Polski przemysł rozgrzany do czerwoności

Rozgrzany do czerwoności przemysł wpisuje się w prognozy, wedle których PKB Polski wzrośnie w tym roku o ponad 5 proc. Ale ceną za żywiołowe odbicie aktywności będzie podwyższona inflacja.

Aktualizacja: 02.07.2021 06:05 Publikacja: 01.07.2021 21:00

Polski przemysł rozgrzany do czerwoności

Foto: pixabay

Znoszenie antyepidemicznych ograniczeń aktywności ekonomicznej i większa dostępność usług na świecie nie stłumiły jak dotąd popytu na towary. Polskie firmy przemysłowe zwiększają produkcję najszybciej od lat, ale i tak nie nadążają z realizacją nowych zamówień. To tworzy presję na dalszy wzrost cen towarów.

Taki obraz sytuacji w polskim przemyśle przetwórczym maluje PMI, wskaźnik koniunktury bazujący na ankiecie wśród menedżerów logistyki przedsiębiorstw. W czerwcu, jak podała w czwartek firma IHS Markit, indeks wzrósł do poziomu 59,4 pkt, zdecydowanie poprawiając majowy rekord, który wynosił 57,2 pkt. Choć dobra koniunktura w przemyśle jest zjawiskiem ogólnoświatowym, w Polsce sytuacja jest nawet lepsza niż w innych krajach Europy.

Za mało optymizmu

Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie spodziewali się stabilizacji PMI w pobliżu majowego poziomu. Najwięksi optymiści liczyli się z jego zwyżką do 57,8 pkt. Za tymi ostrożnymi prognozami stały przypuszczenia, że stopniowe otwieranie światowej gospodarki może przesuwać popyt konsumpcyjny z towarów na usługi. Do tego koniunkturę w sektorze przemysłowym psują ograniczenia podażowe: niedobór niektórych komponentów oraz rosnące szybko ceny surowców i frachtu. W ankiecie, na której opiera się PMI, te problemy są wyraźnie widoczne już od kilku miesięcy, ale jak dotąd nie są na tyle silne, aby zahamować rozwój przemysłu.

Do zwyżki PMI w czerwcu przyczynił się przede wszystkim największy od lutego 2014 r. napływ nowych zamówień. Według danych zebranych przez IHS Markit popyt na polskie towary rośnie konsekwentnie od siedmiu miesięcy, a czerwcowa zwyżka należała do trzech największych w historii badań, która sięga 1998 r. Przy tym ponownie, tak jak w maju, ale inaczej niż w poprzednich miesiącach, bardziej zwiększył się popyt krajowy niż zagraniczny. To może odzwierciedlać ożywienie w sektorze budowlanym oraz w wydatkach inwestycyjnych.

Reklama
Reklama

Firmy przemysłowe odpowiedziały największym od stycznia 2017 r. wzrostem produkcji. I pomimo raportowanych ograniczeń ich przewidywania dotyczące dynamiki sprzedaży w kolejnych 12 miesiącach są najbardziej optymistyczne od początku roku.

Przybywa pracy

Największym problemem polskich producentów są obecnie opóźnienia w dostawach komponentów. W czerwcu wydłużyły się one najbardziej w historii badania. W rezultacie ponownie – dziewiąty raz z rzędu – wzrosły zaległości produkcyjne przedsiębiorstw, i to najbardziej od co najmniej 2003 r.

Aby sprostać rosnącemu popytowi, ankietowane przez IHS Markit firmy zwiększyły zamówienia komponentów najbardziej od maja 2004 r. Po raz dziesiąty z rzędu – i najbardziej od kwietnia 2017 r. – zwiększyły też zatrudnienie. Ale rosnący popyt na towary przemysłowe w połączeniu z niedoborem komponentów i opóźnieniami w ich dostawach sprawia, że ich ceny rosną w rekordowym tempie. Firmy przerzucają rosnące koszty na swoich odbiorców. Według IHS Markit w czerwcu polskie przedsiębiorstwa przemysłowe zwiększyły ceny swoich produktów najbardziej w historii badania. To wynik spójny z szacunkami ankietowanych przez „Parkiet" ekonomistów, wedle którego w czerwcu wskaźnik cen produkcji sprzedanej (PPI) wzrósł o 6,8 proc. rok do roku, najbardziej od początku 2012 r., po 6,5 proc. w maju.

„Firmy, korzystając z silnego popytu w kraju, przerzucają rosnące koszty na konsumentów. Obok odbicia popytu w usługach to jeden z kluczowych powodów sugerujących utrzymanie się wysokiej inflacji bazowej w kolejnych miesiącach" – zauważyli w komentarzu ekonomiści z ING Banku Śląskiego. W czerwcu inflacja bazowa nieobejmująca cen energii i żywności wyhamowała prawdopodobnie do około 3,5 proc., z 4 proc. w maju. W ocenie ekonomistów z ING to zjawisko przejściowe.

– Wyłaniający się z raportu IHS Markit obraz wskazuje na symptomy przegrzania gospodarki. Obserwujemy znaczące niedopasowanie popytu i podaży oraz rosnącą presję na ceny – przyznaje Adam Antoniak, ekonomista z banku Pekao. – W średniej perspektywie wyhamowaniu wzrostu popytu powinien towarzyszyć dalszy wzrost zdolności produkcyjnych – zastrzega.

Reklama
Reklama

W ocenie Jakuba Olipry, ekonomisty z Credit Agricole, w świetle badań, na których bazuje PMI, w przemyśle w Niemczech i w Chinach bariery podażowe już zaczęły słabnąć. Przejawia się to m.in. wolniejszym wzrostem czasu dostaw i zaległości produkcyjnych. Także Paweł Radwański, dyrektor ds. analiz sektorowych w Alior Banku, zauważa, że w niektórych branżach podaż już zaczyna doganiać popyt. Skutkuje to np. gwałtownym spadkiem cen drewna, które w maju było rekordowo drogie.

Prof. Witold Orłowski Akademia Finansów i Biznesu Vistula

Jeśli po tak strasznym wyhamowaniu gospodarka rusza z miejsca, to ryzyko przegrzania jest duże. Szczególnie w Polsce, gdzie wynagrodzenia rosną, mamy praktycznie zerowe bezrobocie, a dodatkowo pojawia się wiele czynników kosztotwórczych. Podwyżki stóp procentowych w tej sytuacji wydają się dobrym pomysłem, choć banki centralne będą raczej ostrożnie podchodzić do tematu. NBP ma tu kłopot, bo z jednej strony mamy i sygnały przegrzania się gospodarki, i podwyższonej inflacji – a jednocześnie prawie zerowe stopy procentowe miały dotąd pomagać rządowi.

Rekordy PMI nie tylko u nas

Wyraźne ożywienie w przemyśle widać w prawie całej Europie. W wielu krajach wskaźniki PMI okazują się lepsze od oczekiwań albo wskakują na poziomy niewidziane od lat. Przykładowo PMI w Austrii wyniósł za czerwiec 67 pkt i był to rekord w historii badań. W Hiszpanii był najwyższy od 23 lat, a w Grecji – od 21 lat. Bardzo dobrze przedstawia się sytuacja u naszego sąsiada i głównego partnera handlowego – w Niemczech. PMI za czerwiec wyniósł 65,1 pkt i był ciut niższy niż odczyt za maj i kwiecień, ale wciąż blisko rekordu (66,6). Największą bolączką niemieckiego przemysłu są niedobory dostaw, za to oczekiwania firm co do aktywności w ciągu najbliższych 12 miesięcy osiągnęły historycznie wysoki poziom, pozytywne perspektywy wspierają zaś gwałtowny wzrost zatrudnienia w fabrykach. PMI w USA utrzymuje się na najwyższych poziomach od dwóch–trzech miesięcy.

Biznes
Producenci napojów uciekają z systemu kaucyjnego
Biznes
Donald Trump traci cierpliwość. Nowe sankcje na Rosję na horyzoncie
Biznes
Gwarancje dla Ukrainy, AI ACT hamuje rozwój, zwrot Brukseli ws. aut spalinowych
Biznes
Polskie firmy chcą zamrożenia AI Act
Biznes
Nowe technologie nieodłączną częścią biznesu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama