Polskie firmy stanęły przed problemem: mają rynki zbytu, popyt na towary i usługi rośnie, ale coraz większe są kłopoty ze znalezieniem nowych pracowników. Podobne mieli Hiszpanie po wstąpieniu do Unii Europejskiej w 1986 r.
"Jak powstrzymać emigrację zarobkową? Czy wystarczy dobrze płacić?" - taki tytuł nosił panel "Rz", do którego zaprosiliśmy prezesa Auchan Polska Francois Colombie, Aleksandra Paklonsa, wiceprezesa Fortis Bank Polska i Zbigniewa Lazara, dyrektora Departamentu Komunikacji Korporacyjnej w Polskiej Telefonii Cyfrowej.
Nasi paneliści nie ukrywali, że jako argumenty zatrzymujące najlepszych pracowników pieniądze grają sporą rolę, ale nie wystarczą, żeby najlepsi zostali. Brak pracownikow powoduje, że firmom jest się bardzo trudno rozwijać.
W przypadku Auchan Polska, który prowadzi jedną z największych w naszym kraju sieci hipermarketów, bardzo pomocny okazał się program akcji pracowniczych. Wynagrodzeni w ten sposób pracownicy nie mogą się pozbyć akcji przez pięć lat, ale potem mogą liczyć na godziwy zysk. - Kwoty, jakie można uzyskać z tej sprzedaży, są całkiem spore, czasami sięgają nawet 20 tysięcy złotych. Ale nie tylko to jest ważne - przekonywał prezes Auchan w Polsce. Jego zdaniem posiadanie akcji wiąże pracownika z firmą znacznie skuteczniej niż podwyżka. Jesteśmy ogromną firmą, ale nadal jest prowadzona jak firma rodzinna. Mimo jej wielkości staramy się utrzymać jak najbliższe stosunki zpracownikami - tłumaczył Francois Colombie.
Aleksander Paklons szczycił się tym, że ma u siebie najlepszych bankowców. W jaki sposób ich zatrzymuje? Przede wszystkim dobrze im płaci. - Polscy menedżerowie zarabiają już tyle samo, ile osoby zatrudnione na tych samych stanowiskach na Zachodzie, czyli od 22 do 45 tys. euro rocznie - ujawnił.