Od ostatniego badania GUS dotyczącego szczegółowego rozkładu wynagrodzeń wśród pracujących, czyli od października 2006 r., przeciętna płaca w sektorze przedsiębiorstw wzrosła już o 11 proc.
Choć wszyscy pracujący odczuwają to w swoich kieszeniach, nie we wszystkich branżach dynamika zmian była taka sama. Największe zwyżki, grubo powyżej średniej, zanotowano np. przy produkcji instrumentów medycznych, precyzyjnych i optycznych, gdzie średnia płaca wzrosła w ciągu roku o 24,5 proc., do 3,3 tys. zł brutto (dane za październik 2007 r.). Duże podwyżki były też w budownictwie – o 19,1 proc., i w ochronie zdrowia – o 19,9 (dane za III kw. 2007 r.).
Najwolniej z kolei rosły wynagrodzenia w tych branżach, w których płace i tak są już stosunkowo wysokie. Informatycy na przykład zarabiają raptem o 5,6 proc. więcej niż rok wcześniej, ale ich średnia to już ponad 6 tys. zł. I jest to najwyższa średnia ze wszystkich sektorów gospodarki.Zdaniem ekonomistów płace w przyszłym roku nadal będą rosły, ale już nie tak szybko. Głównym motorem zwyżek będzie jednak presja płacowa nie w przedsiębiorstwach prywatnych, ale w sektorze publicznym. O podwyżki będą się starać nauczyciele, lekarze, mundurowi, kolejarze itp.
Warto też pamiętać, że w 2008 r. płaca minimalna wzrośnie gwałtownie o 20,3 proc., do 1126 zł brutto. Skorzystają na tym przede wszystkim osoby młode lub nieposiadające żadnych kwalifikacji. Wszyscy pracujący odczują też w swoich portfelach kolejne zmniejszenie składki rentowej o 2 pkt proc., z obecnych 4,5 proc. (płaconych przez pracownika) do 2,5 proc.
Z danych przedstawionych przez GUS wynika, że rozpiętość wynagrodzeń Polaków rośnie. Trend ten można łączyć z ogólnoświatową tendencją do zwiększania się rozpiętości wynagrodzeń – na stanowiskach, w branżach, w poszczególnych krajach. Warto jednak zauważyć, że w Polsce wciąż są to o wiele mniejsze różnice niż w krajach Europy Zachodniej oraz USA. Jak wynika z raportu amerykańskiego Institute for Policy Studies, średnie wynagrodzenie prezesa firmy notowanej na giełdzie jest prawie 1000 razy większe od wynagrodzenia przeciętnego obywatela Stanów Zjednoczonych. W naszym kraju różnica ta nie jest aż tak duża. Według danych zebranych przez naszą firmę szefowie polskich spółek giełdowych zarabiają średnio dwudziestokrotność przeciętnej płacy.