Łączna liczba wypadków spada, jednak śmiertelnych i ciężkich jest więcej, mimo że kopalnie wydają na bezpieczeństwo ponad 2 mld zł rocznie. Dzień przed Barbórką w kopalni Wujek zginął 23. w tym roku górnik – przygniotła go bryła węgla.
– Jest luka pokoleniowa, przyjmowani do kopalń uczą się górnictwa, bo zlikwidowano zawodówki górnicze, a ich absolwenci mieli doświadczenie pod ziemią – uważa Mirosław Kugiel, prezes Kompanii Węglowej. – Dziś nowi nie są tak dobrze przygotowani.
Zdaniem Cezarego Kuli, dyrektora Departamentu Warunków Pracy WUG, udało się zahamować wzrost ogólnej liczby wypadków (do końca października w całym górnictwie było ich 2790, z czego 2122 w kopalniach węgla kamiennego). W całym polskim górnictwie doszło do 29 wypadków śmiertelnych. Najtragiczniejszy był czerwiec – wtedy wybuchł metan w należącej do JSW kopalni Borynia. Zginęło sześć osób.
[wyimek]23 górników zginęło do wczoraj od 1 stycznia w kopalniach węgla kamiennego[/wyimek]
Nie pomagają zwiększone nakłady spółek węglowych na inwestycje. JSW np. wprowadziła filmy szkoleniowe dla górników z rekonstrukcjami wypadków, zwłaszcza tych spowodowanych przez człowieka. – Górnicy oglądają je przed szychtą – mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW. Po co? Z danych WUG wynika, że 67 proc. wypadków to efekt ludzkich błędów i łamania zasad BHP.