Firma może mówić o wyjątkowym szczęściu, gdy sławna osoba wspiera jej produkty zupełnie za darmo. Tak stało się w przypadku Research in Motion, producenta telefonów komórkowych i komputerów kieszonkowych marki BlackBerry. Barack Obama, amerykański prezydent-elekt nie odstępuje bowiem swojej komórki Blackberry na krok i zachwala ją przy każdej możliwej okazji. Podczas całej kampanii prezydenckiej była ona przypęta do jego paska i wraz z nim zyskiwała na popularności. Szacuje się, że Obama zarobiłby do 50 mln dolarów, gdyby mógł podpisać kontrakt z producentem telefonów Blackberry. Byłaby to największa w historii umowa o wspieranie marki.
W momencie objęcia fotelu prezydenta będzie on jednak zmuszony oddać swój telefon ze względów bezpieczeństwa. Od tej pory jego korespondencja będzie stale monitorowana i udostępniona do publicznego wglądu. – Trzymam się kurczowo mojej BlackBerry – stwierdził Obama w środowym wywiadzie dla CNBC i The New York Times – Oni starają się wyrwać mi ją z rąk.
Eksperci z branży reklamowej są zdania, że dobrowolne zachwalanie produktu o wiele lepiej wpływa na wizerunek marki, niż organizowanie kampanii, dzięki którym gwiazdy zarabiają miliony dolarów. Wskazują oni również na to, że promowanie telefonów firmy RIM było jednym z czynników wzrostu popularności Baracka Obamy podczas kampanii wyborczej. Pokazał on bowiem, że jest zwykłym obywatelem USA, który kontaktuje się ze swoją rodziną i przyjaciółmi za pomocą telefonu komórkowego.
[ramka]Na wspieraniu marek można w dzisiejszych czasach nieźle zarobić - jest jeden z bardziej popularnych sposobów na realizację kampanii reklamowej. Jest to jednocześnie dość ryzykowna metoda promocji. Znane osoby nie martwią się jednak o to, czy firma zwiększy sprzedaż – dla nich liczą się jedynie pokaźne honoraria. Takie sławy, jak na przykład Celine Dion otrzymują gigantyczne wynagrodzenia za udział w kampanii reklamowej. Kanadyjskiej piosenkarce wypłacono aż 14 mln dolarów za wsparcie marki Chrystler w 2003 r.[/ramka]