Pacjenci nie mają złudzeń, jeśli chodzi o opiekę zdrowotną: aż 46 proc. badanych oceniło usługi oferowane przez prywatne centra medyczne jako zdecydowanie lepszej jakości od tych, na jakie mogą liczyć w państwowych szpitalach i przychodniach. Zaledwie 1 proc. ankietowanych sądzi inaczej.
Przekonanie o przewadze prywatnego nad publicznym jest tym silniejsze, im wyższy dochód respondentów (ma je aż 53 proc. osób o miesięcznych dochodach netto 2,5 tys. zł i więcej, podczas gdy w grupie zarabiającej mniej niż 799 zł zaledwie 19 proc.). Zjawisko to można by tłumaczyć faktem, że badani o niższych zarobkach rzadziej odwiedzają prywatne ośrodki, nie mają więc wystarczającej skali porównawczej. Takiej tezie przeczy jednak statystyka odpowiedzi na kolejne pytanie ankieterów: „Jak często korzysta pan/pani z płatnych usług medycznych w prywatnych przychodniach i klinikach?”. Aż 52 proc. badanych odparło, że nie korzysta z nich w ogóle. Wygląda więc na to, że prywatna służba zdrowia ma opinię lepszej ze względu na sam typ jej własności, nawet jeśli nie mamy okazji przekonać się o faktycznym standardzie oferowanych tam usług.
Co ciekawe, jednocześnie jednak Polacy wciąż obawiają się całkowitej prywatyzacji służby zdrowia. Choć większość z nas popiera dalszy rozwój prywatnych szpitali i centrów medycznych, aż 44 proc. stawia warunek – równolegle powinny funkcjonować silne państwowe placówki. 18 proc. ankietowanych zastrzega, że popiera powstawanie nowych prywatnych punktów, ale nie mogą one zdominować rynku. Zaledwie 19 proc. jest skłonnych uznać bez żadnych zastrzeżeń dalszą ekspansję prywatnego kapitału w tym sektorze gospodarki.
Większymi zwolennikami prywatnej służby zdrowia są też mieszkańcy dużych miast (w ośrodkach liczących 500 tys. i więcej mieszkańców odsetek zadowolonych wyniósł 57 proc.), gdzie dostęp do niej jest zdecydowanie łatwiejszy. Rekordowo na tym tle wypada Warszawa – aż 72 proc. respondentów popiera prywatną opiekę.
[ramka][srodtytul]Kolejne placówki, pierwsze szpitale[/srodtytul]