Ok. godz. 13 rozpoczął się protest górników, hutników i ratowników medycznych oraz przemysłu samochodowego przed Sejmem. Brało w nim udział ok. tysiąc osób. Pod hasłem „Nie będziemy płacić za wasz kryzys demonstranci przeszli pod kancelarię premiera. W Sejmie złożyli petycję ze swoimi postulatami.
– Chcemy dialogu o kryzysie, chcemy pakietu antykryzysowego – mówi Bogusław Ziętek, lider Sierpnia'80. – Jednak u pana premiera usłyszeliśmy, że naszej petycji nikt nie przyjmie. Widocznie niszczarki im się zapchały – ironizował.Demonstracja zbiegła się z wystąpieniem w Sejmie premiera i ministra finansów. – Oni są z księżyca i nie mają pojęcia o sytuacji w kraju – komentował Ziętek. – Przy takiej polityce za chwilę zapłacimy 7 zł za euro – powiedział.
Górnicy zapowiedzieli, że piątkowa demonstracja to przygrywka do protestów 4 czerwca w Katowicach, Krakowie i Gdańsku. Manifestanci ominęli w piątek resort gospodarki, bo wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak był w Katowicach, ale bynajmniej nie z powodu napiętej sytuacji w branży górniczej, którą nadzoruje. Niemniej jednak związkowcy z JSW postanowili się z nim spotkać.
– Wręczyli mu petycję, ale z tego co wiem, on chyba nie do końca zna sprawę – mówi Dominik Kolorz, szef górniczej „S”. Górnicy proponują bowiem, by do czasu wynegocjowania nowego układu pracy w JSW obowiązywał stary. A zarząd do tego czasu chce wprowadzić zmiany, na podstawie których to JSW a nie kopalnie będzie pracodawcą górników, co oznacza mniej etatów związkowych, ale też dalsze dojazdy do pracy dla górników. Rozstrzygnąć w tej sprawie ma Państwowa Inspekcja Pracy. Inspektoratowi na Śląsku się nie udało – sprawa trafiła do centrali w Warszawie. Zdaniem związkowców po to, by decyzja mogła być polityczna – i na pewno nie uwzględniająca ich racji.
– Nie wykluczamy, że przed 7 czerwca (wybory do Europarlamentu – red.) wcale może nie być tej decyzji – przyznaje Kolorz.– Wszystko na to wskazuje, skoro sprawą zajęła się PIP w Warszawie zabierając ją ze Śląska – dodaje Ziętek.Układ pracy to nie jedyny problem 22-tysięcznej załogi JSW, która walczy też o swoje płace – niższe z powodu piątków bez wydobycia (do 30 czerwca). Pojawiły się głosy, że z powodu rosnących zapasów węgla (w JSW sięgają 1,5 mln ton) zarząd spółki może w lipcu wstrzymać całkowicie prace sześciu kopalń, jednak prezes JSW Jarosław Zagórowski zdementował te doniesienia.