- 11 sierpnia tego roku ukazało się zaproszenie do negocjacji w sprawie zakupu 85 proc. akcji Cefarmu. Do ubiegłego wtorku był czas na składanie wstępnych ofert - mówi "Rzeczpospolitej" Maciej Wewiór, rzecznik MSP.

- Pracownicy Cefarmu, gdyby założyli spółkę pracowniczą, mogli to zrobić na takich samych zasadach jak pozostali inwestorzy. Jednak nie pobrali memorandum i oświadczenia o zachowaniu poufności, tym samym zamykając sobie drogę do udziału w prywatyzacji. List, jaki od nich otrzymaliśmy, nie może być traktowany jako oferta.

Jak dodaje Maciej Wewiór, sugerowana przez związkowców forma prywatyzacji pracowniczo-menedżerskiej nie może być brana pod uwagę przez MSP, bo obowiązujące prawo nie przewiduje takiej formy prywatyzacji. Proponuje ją Ministerstwo Gospodarki, które chciałoby, aby spółki pracownicze miały 90 dni na decyzję o ewentualnym pierwokupie prywatyzowanych firm po cenie wynegocjowanej z inwestorami, ale nie wiadomo, czy te pomysły wejdą w życie. Na razie pracuje nad nimi wciąż międzyresortowy zespół pod kierownictwem Michała Boniego.

Związkowcy z CF Cefarm mają jeszcze szansę przystąpić do prywatyzacji swojej firmy poprzez spółkę pracowniczą, gdyby aktualne podejście do sprzedaży spółki zakończyło się fiaskiem (np. z powodu wadliwie złożonych ofert, zbyt niskiej ceny proponowanej przez inwestorów itp.) i resort skarbu zdecydował się na kolejną próbę prywatyzacji.