PZL Świdnik w śmigłowcowym imperium AgustaWestland

Włosko-brytyjski potentat śmigłowcowy Agusta Westland jest od piątku właścicielem PZL Świdnik. Za dochodową lubelską wytwórnię helikopterów Włosi zapłacili prawie 340 mln zł

Publikacja: 29.01.2010 16:18

PZL Świdnik w śmigłowcowym imperium AgustaWestland

Foto: Fotorzepa, Mac Maciej Kaczanowski

Agusta Westland – jeden z trzech największych na świecie producentów śmigłowców – przez rok negocjowała z Agencją Rozwoju Przemysłu (ARP) przejęcie 87, 62 proc akcji PZL. Latem ubiegłego roku ARP po mistrzowsku rozegrała finał pertraktacji. Włoski inwestor zgodził się zapłacić znacznie wyższą należność za udziały polskiej fabryki, byle tylko pokonać czeskiego konkurenta Aero Vodochody.

Prezes ARP Wojciech Dąbrowski nie krył w piątek satysfakcji: – Jestem pewien, że Agencji udało się znaleźć najlepszego inwestora branżowego, który zapewni Świdnikowi nowe technologie i dostęp do światowych rynków – podkreślał.

Giuseppe Orsi, prezes AgustaWestland zapewnił, że zakłady w Świdniku zatrudniające wciąż 3,7 tys. pracowników zostaną włączone do europejskiej helikopterowej korporacji na równych prawach z oddziałami we Włoszech i Wielkiej Brytanii. Nowy właściciel chciałby rozwinąć w Świdniku lotnicze centrum badawczo rozwojowe i zwiększyć produkcję helikopterowych struktur.

Pierwsze zamówienia Agusty trafiły do lubelskiej fabryki 14 lat temu. Potem kooperacyjne kontrakty AgustaWestland były jednym z głównych źródeł przychodów PZL Świdnik – w 2009 r. obroty firmy sięgnęły 400 mln zł. Do końca ubiegłego roku Włosi odebrali w lubelskiej firmie tysiąc gotowych kadłubów do większości typów produkowanych przez siebie śmigłowców. A konstrukcja średniego helikoptera AW 139 została przez inżynierów PZL zaprojektowana.

W rozmowie z „Rz” prezes Orsi potwierdził, że koncern zamierza utrzymać produkcję polskich Sokołów i mniejszych śmigłowców dyspozycyjnych SW -4 Puszczyk. W perspektywie jednak o ich przyszłości zdecyduje rynek. – Prostsze, solidne i tańsze konstrukcje, takie jak W-3 Sokół na pewno długo jeszcze będą znajdowały klientów potrzebujących niezawodnych maszyn np. do akcji gaśniczych. A najmniejszy z produktów Świdnika, SW 4, uzupełnia zestaw produktów europejskiego koncernu i już sprzedaje się jako szkoleniowa maszyna dla przyszłych wojskowych pilotów – przekonywał prezes AgustaWestland.

Włosi obiecują w PZL kolejne inwestycje. Już przenieśli do Świdnika produkcję komponentów swego największego helikoptera AW 101. Nowy właściciel Świdnika doskonale wie, że polska armia planuje w najbliższych kilkunastu latach duże zakupy nowych śmigłowców. Tylko w najbliższej dekadzie ma to być 26 maszyn.

Ale Giuseppe Orsi po uroczystym zatwierdzeniu umowy prywatyzacyjnej zastrzegał, że koncern nie inwestuje w lubelską firmę koniunkturalnie. – To był przemyślany, strategiczny wybór – podkreślał prezes Orsi. Dodał równocześnie iż liczy, że polska armia dostrzeże znacznie większy obecnie potencjał nowego krajowego producenta, który jest w stanie kompleksowo spełnić wszelkie wymagania wojskowych klientów.

Agusta Westland – jeden z trzech największych na świecie producentów śmigłowców – przez rok negocjowała z Agencją Rozwoju Przemysłu (ARP) przejęcie 87, 62 proc akcji PZL. Latem ubiegłego roku ARP po mistrzowsku rozegrała finał pertraktacji. Włoski inwestor zgodził się zapłacić znacznie wyższą należność za udziały polskiej fabryki, byle tylko pokonać czeskiego konkurenta Aero Vodochody.

Prezes ARP Wojciech Dąbrowski nie krył w piątek satysfakcji: – Jestem pewien, że Agencji udało się znaleźć najlepszego inwestora branżowego, który zapewni Świdnikowi nowe technologie i dostęp do światowych rynków – podkreślał.

Biznes
Słaba koniunktura obniża sprzedaż ciągników
Biznes
KGHM ma szanse na więcej
Biznes
Tajemniczy wzrost kursu Allegro na giełdzie. Co dalej?
Biznes
Jaka będzie przyszłość rolnictwa?
Biznes
Włodzimierz Schmidt, prezes IAB Polska: Za sprawą AI wszyscy wchodzimy w nową erę
Materiał Promocyjny
Technologia na etacie. Jak zbudować efektywny HR i skutecznie zarządzać kapitałem ludzkim?