- Rynek słonych przekąsek w naszym kraju wciąż się dynamicznie rozwija. Biorą pod uwagę spożycie per capita nadal pozostajemy daleko w tyle za krajami zachodnioeuropejskimi - mówi „Rz” Jean-Noel Reynaud, prezes spółki The Lorenz Bahlsen Snack–World, wicelidera polskiego rynku snaków, do których zaliczane są m.in. chipsy ziemniaczane, paluszki i orzechy. Statystyczny Polak zjada 2,7 kg przekąsek rocznie, ponad dwa razy mniej niż np. Holender czy Hiszpan. Firma Nielsen policzyła, że od grudnia 2008 r. do listopada 2009 r. przeznaczyliśmy na słone przekąski 2,06 mld zł, o 7,4 proc. więcej niż rok wcześniej. Tymczasem wartość tego rynku może być nawet o 30 proc. wyższa, ponieważ Nielsen nie bierze pod uwagę m.in. sprzedaży w gastronomii. Branża wierzy, że na dotychczasowym wzroście sprzedaży przekąsek się nie skończy. Reynaud uważa, że wydatki Polaków na te produkty mają nadal szansę rosnąć o co najmniej 5 proc. rocznie.

Polski rynek przekąsek zdominowały międzynarodowe koncerny. Łączne udziały lidera Frito Lay oraz The Lorenz Bahlsen, pod względem wartości sprzedaży, wynoszą niemal 60 proc. Silna pozycja nie powstrzymuje największych producentów przed dalszą ekspansją. The Lorenz Bahlsen - który w 2009 r. zwiększył sprzedaż o 15,2 proc., do 446 mln zł - rozpoczął właśnie dystrybucję marki BiFi należącej do koncernu Unilever. BiFi zaliczana jest to przekąsek mięsnych, na razie mało popularnych w naszym kraju. Tymczasem snaki z mięsa mają mocną pozycję w Europie Zachodniej. Szczególnie dużo kupują ich Niemcy. Najbliższych planów nie zdradza firma Frito Lay. Jej rzecznik Małgorzata Skonieczna podaje jedynie, że nowa oferta produktów będzie skierowana do kobiet. W 2009 r. Frito Lay zainwestował 50 mln dol. (ok. 150 mln zł) w m.in. zwiększenie mocy produkcyjnych w zakładach w Grodzisku i Tomaszowie Mazowieckim.

Krajowym markom trudno jest zaistnieć na rynku zdominowanym przez koncerny. Wyjątkiem jest segment paluszków. Drugie miejsce, za Lajkonikiem należącym do The Lorenz Bahlsen, zajmują Beskidzkie spółki Akasam z Osieka k. Oświęcimia. Czwarta pozycja należy natomiast do paluszków Lubella produkowanych przez grupę Maspex. Mniejsze firmy widzą dla siebie szansę na rynku produktów dietetycznych i funkcjonalnych, czyli poprawiających zdrowie lub wygląd. Na razie jest to nisza, ale dużą szansą na wzrost.

- Według ekspertów, w Polsce sprzedaż zdrowej żywności będzie rosła 30, a nawet 50 proc. rocznie – mówi Renata Bogusz, reprezentująca firmę Paula. Od pięciu lat ta kaliska spółka produkuje chipsy z owoców i warzyw. Początkowo wytwarzała je na na eksport oraz na zlecenie sieci handlowych i innych firm. W 2009 r. zdecydowała się wprowadzić na rynek swoją markę Crispy. Między innymi dzięki niej, sprzedaż Pauli zwiększyła się w ubiegłym roku o 126 proc. W tym rok ma pójść w górę o 300 proc. Paula chce nie tylko poprawić wyniki w kraju. Planuje rozpocząć sprzedaż na kolejnych rynkach. Wśród nich są Stany Zjednoczone, Brazylia, Japonia i Australia.

Rosnącej mody na dietetyczną żywność nie chcą przegapić także najwięksi w branży. The Lorenz Bahlsen oferuje np. paluszki Lajkonik o obniżonej zawartości soli. Natomiast Frito Lay m.in. zmniejszył zwartość tłuszczu w swoich produktach.