Gminy mówią „nie” odkrywce w Brukseli, a kopalnie walczą o brunatne inwestycje
Tymczasem 2 marca w Warszawie na specjalnej konferencji spotkają się przedstawiciele wszystkich kopalń węgla brunatnego. Alarmują, że bez inwestycji ten surowiec za 30 lat zacznie się kończyć
Nie powiodły się rozmowy z polskim rządem, więc samorządowcy z okolic Legnicy pojechali do Parlamentu Europejskiego. Do Brukseli pojechali Waldemar Kwaśny, wójt gminy Miłkowice oraz włodarze Lubina i Kunic – Irena Rogowska oraz Zdzisław Tersa, by uzyskać wsparcie europejskich parlamentarzystów przeciwko budowie kopalni odkrywkowej węgla brunatnego.
Wójtowie spotkali się z przedstawicielami Komisji Europejskiej z Dyrekcji Generalnej do spraw Środowiska. - Wydelegowano na spotkanie Polaków, więc tym łatwiej było nam przedstawić nasz problem - mówi Irena Rogowska.
Samorządowcy tłumaczyli, jakie szkody może wyrządzić powstanie kopalni odkrywkowej – bo węgiel w okolicach Legnicy zalega na głębokości ok. 200 m (istniejące już w polsce kopalnie węgla brunatnego są znacznie płytsze, przez co poodkrywkowe tereny jest łatwiej rekultywować). Przywieźli ze sobą również petycję z 6 tys. podpisów, w której apelują o podjęcie działań przez Unię Europejską, mającą skłonić polski rząd do wycofania się z planów budowy kopalni odkrywkowej. - Na terenie naszych gmin znajdują się obiekty objęte chociażby programem Natura 2000 - uznane za priorytetowe, których nie można zniszczyć - wyjaśnia wójt gminy Lubin.