Przedstawiciele Totalizatora Sportowego przyznają, że będzie to największe zamówienie branży w tej części Europy w ciągu najbliższych lat.
Z informacji „Rz” wynika, że oprócz kwoty za stworzenie systemu i dostarczenie ewentualnego sprzętu Totalizator będzie płacił operatorowi za obsługę systemu ponad 3 procent obrotów. W ubiegłym roku przychód ze sprzedaży gier i losów przekroczył 3,25 mld zł, czyli obecnie operator systemu mógłby liczyć na prawie 100 mln zł rocznie. Umowa z nowym operatorem zostanie podpisana na co najmniej pięć – dziesięć lat.
Przetarg ma być otwarty, każdy chętny będzie mógł pobrać specyfikację zamówienia. Umowa z wybranym operatorem zostanie upubliczniona. Obowiązujący obecnie kontrakt z firmą GTech jest utajniony. – Na przełomie marca i kwietnia ogłosimy postępowanie przetargowe – mówi „Rz” Sławomir Dudziński, prezes zarządu Totalizatora Sportowego.
System będzie musiał połączyć 12 tys. kolektur. Ma być oparty na technologii internetowego przesyłu danych, a nie jak dotychczas na przekazie satelitarnym. Musi być gotowy 30 listopada 2011 r., bo wówczas wygasa obecna umowa.
Zdaniem Jarosława Smulskiego, analityka z firmy IDC Polska, przejście na technologię internetową to dobry krok, bo pozwoli ograniczyć koszty. – Ze względów bezpieczeństwa Totalizator może oczywiście wymagać, by dane z kolektur były przekazywane do komputera centralnego z pominięciem systemu publicznego. Oznacza to konieczność stworzenia kanału dedykowanego, na wyłączny użytek TS, gdzie nie ma możliwości przechwycenia danych. Ale dane można też szyfrować – uważa Smulski.