Jak dowiedziała się „Rz“, od drugiego kwartału polski odcinek rurociągu jamalskiego, biegnącego z Rosji przez Białoruś i nasz kraj do Niemiec, stanie się ogólnodostępny. Kilka tygodni mogą potrwać ostateczne uzgodnienia między Urzędem Regulacji Energetyki, spółką EuRoPol Gaz, do której należy gazociąg, i Gaz-Systemem – przejmującym zarządzanie nim. A to oznacza, że różne firmy będą mogły słać gaz tą drogą, jeżeli rurociąg będzie miał tzw. wolne moce przesyłowe.
To zależy od właścicieli EuRoPol Gazu – rosyjskiego koncernu Gazprom oraz Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Obie firmy mają zagwarantowane wieloletnimi umowami korzystanie z gazociągu. Zwykle jest on najintensywniej wykorzystywany późną jesienią i zimą. Zatem od kwietnia w Jamale powinny się pojawić tzw. wolne moce, zwłaszcza że PGNiG zwiększa import z Rosji dopiero latem, by zapełnić magazyny.
W drugim kwartale firma mająca gaz mogłaby zamówić w Gaz-Systemie usługę przesyłową. Ta państwowa spółka będzie ogłaszać na bieżąco informacje o wolnych mocach na podstawie danych otrzymanych z EuRoPol Gazu.
– Na początek w Jamale nie będzie dużo miejsca na dodatkowy gaz, ale na pewno firma, która potrafi współpracować z Gazpromem i dostanie od niego gaz, będzie mogła próbować sprzedawać ten surowiec na polskim rynku. Na przykład znajdując dużego przemysłowego odbiorcę, którego do tej pory obsługiwało PGNiG – mówi „Rz” anonimowo jeden z ekspertów rynku. – Jeżeli jakiś podmiot będzie w stanie zaproponować dostawy taniej niż polska firma, na pewno znajdzie chętnych.
Nieoficjalne informacje wskazują, że niemiecki E.ON i francuski GdF Suez, które od dawna współpracują z Gazpromem i odbierają gaz w Niemczech z dostaw m.in. Jamałem, mogą zaoferować gaz dla polskich odbiorców.