Krajowe koncerny paliwowe od dawna starają się o obniżenie NCW - narodowego celu wskaźnikowego dla sprzedaży biopaliw. W tym roku wynosi on 6,2 proc. wartości energii w transporcie. - NCW może być zmienione jeszcze w tym roku, przygotowujemy odpowiednie propozycje - mówi "Rz" Waldemar Pawlak, minister gospodarki.
Dodaje, że chodzi o to, by biopaliwa nie obciążały nadmiernymi kosztami kierowców. Od maja przestały obowiązywać bowiem ulgi w akcyzie na biokomponenty dodawane do paliw, co dodatkowo wpłynęło na podwyżki na stacjach.
Biopaliwa są droższe od benzyny i diesla. Dlatego koszty wprowadzenia biopaliw na rynek w przypadku PKN Orlen wyniosły w ubiegłym roku ok. 250 mln zł, zaś w przypadku Grupy Lotos - ok. 70 mln zł. Najbardziej dopłacają firmy do dystrybucji bioestru (B100) czyli paliwa wyprodukowanego w całości z oleju roślinnego.
Obniżenie NCW może obniżyć jednocześnie koszty przedsiębiorstw. Kolejnym korzystnym rozwiązaniem dla firm jest wprowadzenie normy na paliwo z dodatkiem do 7 proc. estrów, tzw. B7. Ma to być paliwo normatywne, czyli sprzedawane bez oddzielnych dystrybutorów.
Zmianę ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw sejm przyjął w piątek. W ubiegłym roku szacowano, że wprowadzenie na rynek normy dla B7 zmniejszy roczne koszty koncernów o 150 mln zł, ponieważ będą mogły zmniejszyć dystrybucję B100. Zmiana ustawy nie wystarczy jednak dla wprowadzenia nowej normy, w tej sprawie potrzebne jest jeszcze rozporządzenie. Dlatego dodawanie do 7 proc. estrów do diesla zacznie się najwcześniej w sierpniu.