W firmowych flotach nie spotyka się często motocykli. Nie znaczy to jednak, że przedsiębiorcy wcale nie jeżdżą firmowymi jednośladami. Przeciwnie. Duża część bardzo drogich maszyn kupowana jest właśnie na rachunek przedsiębiorstwa, choć z reguły służy tylko jego właścicielowi. I raczej dla przyjemności niż zawodowych obowiązków. – Na około 700 motocykli, jakie sprzedaliśmy w ubiegłym roku, blisko 200 zostało zakupionych w leasingu lub firmowym kredycie – mówi Robert Domański, dyrektor działu motocykli w BMW Polska. Także w Hondzie Poland sporo było zakupów jednośladów na firmę. – Motocykl to droga zabawka. Logiczne więc, że na nowy i znanej marki pozwolić mogą sobie częściej pracodawcy niż pracownicy – mówi Jakub Rymkiewicz, dyrektor działu motocykli w Honda Poland. Powód dołączania jednośladów w skład firmowej floty jest prosty: zakup można wliczyć w koszty. A więc daje oszczędności w porównaniu z zakupem na osobę prywatną. Są jednak osoby prowadzące własne firmy, mogące wykorzystywać motocykle służbowo: to np. przedstawiciele wolnych zawodów. Mogą wtedy łączyć przyjemne z pożytecznym. Na razie jednak flotowe zakupy jednośladów są domeną instytucji państwowych. W 2010 roku największym takim zakupem (zarazem największym tego typu w Europie) był kontrakt na 368 motocykli dla polskiej policji podpisany z Hondą. Model CBF 1000 trafił do komend wojewódzkich w całym kraju, w ubiegłym roku maszyny pojawiły się na ulicach.