100 proc. udziałów w zakładzie wydobywczym ma Katowicki Holding Węglowy. Według jego szacunków kopalnia w dotychczasowym modelu może fedrować do 2018 – 2019 r. (do wydobycia pozostało ok. 3 mln ton węgla). Jednak załoga chce powalczyć o to, by kopalnia mogła sięgnąć po nowe, sąsiednie złoża, a tym samym pracować dłużej. Szczegóły związkowcy przedstawią załodze kopalni podczas masówek, które zaplanowano na 8 maja.

- Powodzenie naszego planu daje realne szanse na przedłużenie żywotności kopalni o 20-30 lat. W polu po Janie Kantym, w pokładzie 510 jest do wzięcia około 30 mln ton dobrej jakości węgla. Mielibyśmy do pokonania przekop o długości około 7-8 km. Przygotowanie pokładów do wydobycia trwałoby około 5-6 lat, czyli tyle ile zostało do zakończenia produkcji w Kazimierzu-Juliuszu. Szacujemy, że ta inwestycja kosztowałaby około 2 mld zł. To o wiele mniej, niż pochłonęłoby odtworzenie infrastruktury zamkniętej przedwcześnie, w 2000 roku kopalni Jan Kanty. Koncesję moglibyśmy uzyskać w ciągu góra dwóch lat – mówi Grzegorz Sułkowski, przewodniczący zakładowej Solidarności.

Zarząd kopalni poinformował stronę związkową, że do realizacji tych planów pozyskał partnera. Jest nim prywatna firma KWK Jaworzno, która ma wesprzeć kapitałowo Kazimierza- Juliusza w planowanych inwestycjach. W tej sprawie oba podmioty podpisały już list intencyjny. - Z naszej wiedzy wynika, że nasz ewentualny partner wykupił już informację geologiczną, posiada projekt koncepcyjny zagospodarowania złoża oraz raport oddziaływania inwestycji na środowisko – mówi Sułkowski. Wnioski o koncesję na wydobycie w polu Jana Kantego złożyły też trzy prywatne firmy. Jednak zdaniem związkowców, największe szanse na jej uzyskanie  będzie miał Kazimierz-Juliusz. - W naszym przypadku nie powinno być obaw, że będziemy chcieli przehandlować koncesję. Jesteśmy spółką Skarbu Państwa, posiadającą odpowiednie zaplecze, mamy zakład przeróbczy węgla i wykwalifikowaną kadrę. Urobek wydobywalibyśmy naszymi szybami. Cała produkcja odbywałaby się bez wpływu na środowisko w Jaworznie i dlatego liczymy, że uda nam się przekonać władze miasta do wydania nam pozytywnej decyzji środowiskowej – mówi Krzysztof Kiljan, przedstawiciel załogi w radzie nadzorczej kopalni.

Jeśli Kazimierz-Juliusz uzyska zgodę na wydobycie w polu Jana Kantego, to zatrudnienie w kopalni znajdzie nawet 2 tys. nowych pracowników z Sosnowca i Jaworzna (obecnie kopalnia zatrudnia 1150 osób). Koncepcja wykorzystania przez kopalnię Kazimierz Juliusz węgla zalegającego w polu po Janie Kantym powstała, gdy stało się pewne, że sosnowiecki zakład nie może wiązać planów wydobywczych ze znajdującym się w pobliżu kopalni polem rezerwowym. – Z dokumentacji wynikało, że tam jest 5 mln ton węgla. Pierwszy odwiert pokazał, że na głębokości 290 m zalega węgiel o grubości pokładu 2,65 m. Niestety, dwa kolejne otwory badawcze nie potwierdziły naszych wcześniejszych przypuszczeń. Trwa analiza opłacalności tego złoża, ale przewidujemy, że nie będzie ona pozytywna – mówi Grzegorz Sułkowski.

Karolina Baca