Kierownictwo Volvo w Säffle zapowiedziało, że fabryka w połowie przyszłego roku zakończy swoją działalność i przeniesie całą swoją produkcję do Wrocławia.
- Nasza główna fabryka produkująca autobusy znajduje się w Polsce –tłumaczy szef prasowy Volvo Bussar, Helena Lind. -Jeżeli mamy skoncentrować produkcję w jednym miejscu , to najbardziej racjonalne jest umieszczenie jej w większym zakładzie, w Polsce. Firma zakłada dalsze utrzymywanie się niskiego popytu na autobusy w Europie przy jednoczesnej presji cenowej szczególnie na rynkach skandynawskich. Z tego względu by poprawić rentowność jest zmuszona obniżyć koszty produkcji.
- Decyzja o zamknięciu fabryki w Säffle była dla nas zupełnym zaskoczeniem, choć sprzedaż autobusów spadała od lat. To nie jest nowe zjawisko - mówi „Rz" Lena Storm, szefowa klubu związkowego Metall fabryki w Säffle. Wszyscy są zszokowani, wkurzeni i wszystkim jest bardzo przykro.
Lena Storm pracowała w fabryce od 30 lat i wcale nie jest przekonana, czy decyzja Volvo jest słuszna. Zamknięcie fabryki spowoduje utratę pracy 400 zatrudnionych w niej osób. Gmina Säffle boryka się z wysokim bo na poziomie 12,8 procent bezrobociem. Wśród młodzieży brak pracy jest jeszcze dotkliwszy, bo prawie 29 procent nie ma zatrudnienia. W ubiegłym miesiącu norweska spółka akcyjna Nordic Paper operująca również w Säffle, zapowiedziała, konieczność zwolnień w firmie.
Manifestację ze wsparciem przedstawicieli gminy zorganizowały związki zawodowe by „bronić pracy na terenach słabo zaludnionych" . – Niech to będzie znak dla rządu i Volvo by się obudziło i zaradziło sytuacji -komentuje Storm.