Personel naziemny Lufthansy rozpoczął w czwartek rano strajk ostrzegawczy we Frankfurcie nad Menem oraz kilku innych niemieckich portach lotniczych. Związek zawodowy pracowników sektora usług Verdi domaga się podwyżek.
O godz. 5 pracę przerwali pracownicy Lufthansy w największym niemieckim porcie lotniczym Frankfurcie nad Menem oraz w Monachium i Duesseldorfie. Skutki akcji będą odczuwalne także na innych niemieckich lotniskach.
W wyniku akcji protestacyjnej ucierpiało kilka tysięcy pasażerów. Linie lotnicze anulowały przede wszystkim połączenia pomiędzy miastami w Niemczech oraz na terenie Europy, natomiast loty międzykontynentalne miały odbywać się zgodnie z rozkładem. Strajk ma potrwać do godz. 12.
Celem związku zawodowego Verdi jest wywarcie presji na pracodawcę przed zapowiedzianą na piątek kolejną rundą rozmów z zarządem spółki. W rozmowach, które zaczęto w lutym, Verdi domaga się podwyżki o 5,2 procent na 12 miesięcy dla pracowników naziemnych Lufthansa Cargo, Lufthansa Technik, Lufthansa Systems i pionu cateringu LSG Sky Chefs, a także zobowiązania się pracodawcy do zachowania miejsc pracy. Zarząd Lufthansy chce natomiast, by pracownicy zrezygnowali z podwyżek i zgodzili się na wydłużenie czasu pracy. Lufthansa wdraża od ubiegłego roku program restrukturyzacji koncernu, tłumacząc to konkurencją ze strony azjatyckich linii lotniczych.
Janine Peltier z hamburskiego oddziału Verdi powiedziała agencji dpa, że nie widzi szansy na szybkie porozumienie z Lufthansą. - Stanowisko pracodawcy jest dla nas prowokacją. Jeżeli nie pokażemy teraz naszej siły, to potem będzie bardzo trudno dojść do porozumienia – powiedziała przedstawicielka związku zawodowego.