Zamknięte pokazy motoryzacyjnych nowości – tak zazwyczaj zaczynają się wszystkie międzynarodowe salony samochodowe. Nie inaczej jest w tym roku.
Organizowana przez Niemiecki Związek Motoryzacyjny wystawa, która nieoficjalnie została otwarta wieczorem w poniedziałek, 9 września, jest najbardziej profesjonalną wśród dziesiątki światowych salonów. W tym roku ma on znaczenie szczególne, ponieważ producenci opowiedzą i pokażą, czym zamierzają „wyjechać" z kryzysu. Zapowiada się rekordowa liczba premier aut, które już niedługo znajdą się na rynku, a także modeli koncepcyjnych, które mają wskazać drogę, dokąd pójdzie przyszła stylizacja.
Koncept Audi Quattro Sport, hybrydowe auto sportowe BMW-i8, ma pobić konkurencję zarówno osiągami, jak i ekonomiczną eksploatacją. Francuski Citroen zamierza udowodnić, że kryzys kryzysem, ale auta produkować trzeba. Jego model koncepcyjny Cactus jest oceniany przez branżę jako auto gotowe do seryjnej produkcji. I oczywiście Ferrari z nową wersją Italia 458 – Ferrari 458 Speciale pokaże, że może Włochy są w kryzysie, ale Ferrari z pewnością nie. Przy tym, jak zapowiedział prezes tej marki Luca Cordero di Montezemolo, Ferrari będzie produkowało mniej aut niż dotychczas, ale nie dlatego, że trudno jest na nie znaleźć nabywców, ale ponieważ chce wesprzeć ceny na rynku wtórnym. Z kolei Nissan uznał, że przy natłoku premier warto jest odłożyć pierwszy publiczny występ nowego qashqaia, żeby nie był tylko jednym z wielu aut. Dlatego qashqaia 2014 we Frankfurcie nie będzie.
Tegoroczny salon we Frankfurcie będzie prawdziwym festiwalem luksusowych marek. Bentley i Rolls Royce poinformowały o zwiększeniu zatrudnienia w swoich fabrykach, bo nie są sobie w stanie poradzić z rosnącym popytem. Jaguar pokaże model koncepcyjny – Crossover C-X17.
To będzie także salon, w którym wiele będzie się mówiło o zmianach kadrowych. Kto dokąd przejdzie? A jak już przeszedł, to jaka będzie jego strategia? Czy pracę znajdzie ambitny Portugalczyk Carlos Tavares, który postawił się światowemu guru Carlosowi Ghosnowi i postanowił odejść, bo w Renaulcie nie miał szans na zwiększenie kompetencji? Jak na razie wydaje się, że będzie miał kłopoty,bo obydwa stanowiska, które go interesują, są zajęte. Prezes GM Dan Akerson otwarcie mówi, że nigdzie się nie wybiera, a prezes Forda Alan Mullaly nie omieszkał poinformować, że zamierza pozostać w koncernie także po 2014 roku, kiedy to wygasa jego obecna kadencja. Sądząc po wynikach Forda i sukcesach strategii Mullalego podczas kryzysu w Stanach Zjednoczonych, nie powinien on mieć kłopotów z przekonaniem rady nadzorczej do swoich racji.