Największa europejska korporacja lotniczo – zbrojeniowa, o rocznych przychodach sięgających 56,5 mld euro produkująca airbusy, śmigłowce, elektronikę wojskową i broń rakietową zapewnia, że jest gotowa szerzej otworzyć drzwi dla polskiego przemysłu . Jean-Pierre Talamoni, wiceprezes ds. międzynarodowych w EADS wierzy, że „nadszedł czas na strategiczny krok w stronę zacieśnienia stosunków pomiędzy polskim a europejskim przemysłem obronnym" i otwarcie spółek francusko niemiecko – hiszpańskiego potentata na wieloletnią i zaprogramowaną współpracę z polskimi firmami.
Wojskowe kontrakty w tle
Ponad 200 rodzimych przedsiębiorców odpowiedziało na zaproszenie do biznesowych rozmów z przedstawicielami Airbusa, Thalesa, MBDA, Sagem, Safrana, Eurocoptera, Turbomeki – i kilkunastu innych zachodnich koncernów powiązanych z lotniczo zbrojeniową korporacją, która nie tylko w awionice rozdaje karty na Kontynencie .
- Wszyscy doskonale wiedzą, że w tle tej przemysłowej ofensywy EADS w Polsce są wielkie warte 130 mld zł zamówienia dla modernizującej się armii, ale perspektywa kontraktów zmusza zbrojeniowych gigantów do większej otwartości i skłonności do dzielenia się technologiami i partnerstwa w biznesie – mówi Jan Dolaniecki szef marketingu Wojskowego Centralnego Biura Konstrukcyjno - Technologicznego z Warszawy.
Firma Dolanieckiego projektuje i wytwarza aparaturę do obsługi naziemnej statków powietrznych na lotniskach.
-Teraz zabiegamy aby nasz potencjał dostrzegł wielki Airbus czy śmigłowcowy Eurocopter – dodaje.
Konkurencyjni w lotniczej branży
Waldemar Kozicki szef dęblińskiego oddziału Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 1 , zajmującego się obsługą silników lotniczych w helikopterach i szkolnych samolotach Sił Powietrznych – liczy na rozmowy z przedstawicielami Turbomeki, produkującej całą gamę nowoczesnych lotniczych napędów.
– Jeśli zamierzamy zainwestować 8 mld zł w zakup nowych śmigłowców - to nie wyobrażam sobie aby nie przejąć od zagranicznego dostawcy kompetencji serwisowych. Francuzi obiecują szeroki dostęp do technologii – mówi prezes Kozicki.
- Co najmniej kilkanaście rodzimych firm, które już znamy, ma duże szanse na konkretne zamówienia. Z ponad setką spółek nasi spece od kontraktowania zamówień i budowania łańcucha dostaw, organizatorzy kooperacji przemysłowej a także łowcy talentów czyli fachowcy od prac badawczo rozwojowych ustalają możliwości robienia biznesu – mówi Sebastian Magadzio szef EADS Polska jeden z organizatorów przedsięwzięcia.
Europejska mobilizacja
EADS – zatrudniający na świecie 140 tys. ludzi, ogromny konglomerat lotniczy, zbrojeniowy i kosmiczny, o rocznych przychodach sięgających 56 mld euro, w Polce dotąd nie rozwinął skrzydeł.
Unikalna oferta
Tylko 5,90 zł/miesiąc
Warszawskie Zakłady – oddział Airbus Military na Okęciu, zatrudniające 850 pracowników, robią treningowe, turbośmigłowe samoloty Orlik, serwisują wojskowe transportowce Casa 95M i produkują trzecią część struktur do budowy każdego nowego samolotu sprzedawanego potem przez AM. Z Okęcia do innych firm Airbusa jadą też wiązki elektryczne i inne elementy wyposażenia nie tylko do maszyn o wojskowym przeznaczeniu ale też do cywilnych samolotów A330. Do EADS należy niewielki Zakład Usług Agrolotniczych w Mielcu, korporacja ma też połowę udziałów w spółce Astri, utworzonej wspólnie z Centrum Badań Kosmicznych PAN. Zakupy części i podzespołów z Polski mają obecnie wartość ok. 200 mln euro rocznie. Korporacja chciałaby to zmienić. Szefowie lotniczego giganta zakładają, że obecna kampania powinna doprowadzić w ciągu najbliższych pięciu lat do potrojenia obrotów i wzrostu zatrudnienia w spółkach związanych z EADS z obecnego tysiąca do ok. 3 tys. fachowców. Zachodnie koncerny potrafią liczyć: u nich godzina pracy inżyniera pracującego w dziale badań i rozwoju kosztuje średnio 100 euro. W naszym kraju gaża specjalisty – konstruktora - to wciąż jedna trzecia tej stawki.