Jak powiedział rzecznik prasowy Izby Celnej Ryszard Chudy, w nocy z czwartku na piątek Rosjanie cofnęli do Polski ciężarówkę z 20 tonami mięsa z kurczaków. Towar miał polskie świadectwo pochodzenia. Rosyjski przewoźnik wiózł drób z Gdyni do Kaliningradu.
"Rosjanie najpierw zatrzymali towar na granicy, bo mówili, że coś im nie pasuje w papierach, ale potem się skonsultowali i ciężarówkę cofnęli do Polski bez podania przyczyn" - powiedział Chudy. Jak zaznaczył, to pierwszy taki przypadek na granicy z obwodem kaliningradzkim. "Wcześniej było tylko embargo na wieprzowinę, a mięso drobiowe jechało" - przypomniał.
Według rzecznika polskie służby celne czekają teraz na decyzję lekarza weterynarii. Jednak - jak dodał - prawdopodobnie chłodnia z mięsem zostanie zawrócona do nadawcy.
Transport 20 ton austriackiej wołowiny cofnięto do Polski w piątek nad ranem z przejścia granicznego Mamonowo-Grzechotki. Towar wiózł do Kaliningradu polski przewoźnik. Według służb celnych w tym przypadku Rosjanie podali krótkie uzasadnienie. Powołali się na "postanowienie władz Federacji Rosyjskiej nr 778 z 7 sierpnia 2014 roku".
W czwartek premier Rosji poinformował, jego kraj wprowadza zakaz importu owoców, warzyw, mięsa, drobiu, ryb, mleka i nabiału z USA, Unii Europejskiej, Australii, Kanady oraz Norwegii. Embargo ma obowiązywać przez rok. To odpowiedź Rosji na wcześniej nałożone na nią sankcje przez USA oraz UE.