Reklama

PPL po restrukturyzacji może rocznie zaoszczędzić ok. 100 mln zł

Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze po restrukturyzacji może zaoszczędzić ok. 100 mln zł rocznie - uważa dyrektor PPL Michał Kaczmarzyk. Powiedział, że ten rok firma zamknie jeszcze stratą, ale w 2015 ma być na plusie.

Publikacja: 18.09.2014 11:11

PPL po restrukturyzacji może rocznie zaoszczędzić ok. 100 mln zł

Foto: Bloomberg

PPL zarządza warszawskim Lotniskiem Chopina; posiada udziały także w portach regionalnych, jak np. Kraków, Rzeszów, Poznań.

"Od przyszłego roku będziemy w stanie zaoszczędzić ok. 90-100 mln zł rocznie. Oszczędności będą wynikać z restrukturyzacji zatrudnienia, renegocjacji części kontraktów zewnętrznych oraz ze zmiany struktury i uproszczenia procesów" - powiedział Kaczmarzyk w rozmowie z PAP. Roczne przychody Przedsiębiorstwa to ok. 700 mln zł.

"W tym roku PPL nie będzie jeszcze na plusie – mamy koszty restrukturyzacji. Ale od 2015 r. zakładamy, że będziemy już na plusie i to plusie dość znacznym. Będzie on dotyczył i sprzedaży, i wyniku netto" - powiedział.

Restrukturyzacja jest kosztowna

Kaczmarzyk przypomniał, że koszty restrukturyzacji związane są głównie z wypłatą świadczeń dla pracowników, którzy zdecydowali się odejść z przedsiębiorstwa. Kwestie te regulowały jeszcze zapisy starego zakładowego układu zbiorowego pracy. Według szacunków dyrekcji PPL, koszt dobrowolnych odejść przekroczy w sumie 250 mln zł.

W ubiegły piątek przedstawiciele pracowników oraz kierownictwa PPL podpisali nowy układ zbiorowy, który zacznie obowiązywać od 1 października br.

Reklama
Reklama

Kaczmarzyk uważa, że dokument ten pozwoli na sprawne i nowoczesne zarządzanie firmą. "Normuje on zasady pracy i płacy w przedsiębiorstwie. Nie ma w nim odpraw w wysokości 36 pensji. Zmniejszy się też średnia płaca w firmie - do tej pory było to ok. 9 tys. zł brutto" - powiedział. Nie chciał jednak ujawnić, ile to będzie. "Atrakcyjność PPL pod względem wynagrodzeń nadal pozostanie" - przekonuje.

Przypomniał, że jeszcze w styczniu PPL zatrudniało 2200 osób, a teraz 1400. "Do końca roku liczymy, że z firmy odejdzie jeszcze ok. 100 osób. Prawdopodobnie będziemy musieli zatrudnić ok. 50 osób. Szacujemy, że nasze zatrudnienie ustabilizuje się w przedziale 1300-1400 osób. Oznacza to 800 etatów mniej w porównaniu do stycznia tego roku" - wyjaśnił dyrektor.

Przedsiębiorstwo przygotowuje się do wdrożenia trzech dokumentów: biznesplanu, master planu oraz strategii. Wyjaśnił, że biznesplan dotyczy dwóch lat - od połowy 2014 do połowy 2016. Strategia pokazuje funkcjonowanie PPL na 10 lat do przodu, a master plan - najbliższe 25.

"Szykujemy firmę na wdrożenie tych dwóch dokumentów, a więc master planu i strategii. Master plan to dokument stricte techniczny, ale z naszego punktu widzenia niezwykle istotny, ponieważ pokazuje, do jakiego momentu nasze lotnisko może się bezpiecznie rozwijać - czyli np. ile samolotów dziennie przyjmować" - powiedział.

"Do tej pory PPL koncentrowały się na Lotnisku Chopina – uważały je za swoje główne aktywo i tak naprawdę całą energię i siłę wkładały w to lotnisko. Ale mamy też drugie lotnisko w Polsce, gdzie posiadamy prawie 80 proc. udziałów – lotnisko w Krakowie. Chcemy zmienić dotychczasowy układ i zacząć wykorzystywać wszelkie synergie, które są miedzy obydwoma portami" - mówił w rozmowie z PAP. Wymienił tu plany inwestycyjne czy zakupowe, które można realizować w porozumieniu i wspólnie. "To spowoduje, że będziemy dużo bardziej konkurencyjni niż obecnie" - podkreślił.

Zmieni się także rola PPL w przypadku lotniska Zielona Góra-Babimost. Do tej pory PPL bezpośrednio nim zarządzały, a od przyszłego roku będzie to robił marszałek.

Reklama
Reklama

Kaczmarzyk nie zakłada pozbycia się udziałów w lotnisku Modlin - PPL mają tam 30,39 proc. Jest jednak przekonany, że oba porty - Lotnisko Chopina i to w Modlinie - "prędzej czy później czeka pełne połączenie pod kątem zarządzania".

"Chciałby zdecydowanie poprawić współpracę między nami a portami regionalnymi - szczególnie chodzi o Poznań, Szczecin i Rzeszów. W tych portach mamy udziały i większość w zarządach" - powiedział.

Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze jest największym w Polsce operatorem lotnisk. Posiada również udziały w 10 spółkach zarządzających lotniskami: w Krakowie, Szczecinie, Poznaniu, Gdańsku, Modlinie, we Wrocławiu, w Katowicach, Szczytnie, Bydgoszczy i Rzeszowie.

Komercjalizacja PPL

Projekt ustawy o komercjalizacji Przedsiębiorstwa Państwowego "Porty Lotnicze" jest już po uzgodnieniach międzyresortowych i społecznych - poinformował PAP dyrektor PPL Michał Kaczmarzyk. Zgodnie z projektem przedsiębiorstwo ma stać się spółką akcyjną,

"Projekt jest po uzgodnieniach międzyresortowych i społecznych, ma trafić na obrady rządu. Gospodarzem projektu jest ministerstwo infrastruktury, ale wszystkim nam zależy, aby dokument jak najszybciej przeszedł ścieżkę legislacyjną" - powiedział Kaczmarzyk.

Ocenił, że to dobry a jednocześnie niekontrowersyjny projekt. "Strona społeczna zgadza się na tę formułę komercjalizacji" - powiedział. Podkreślił, że PPL Porty Lotnicze jako spółka prawa handlowego będą miały szansę na szybszy rozwój.

Reklama
Reklama

W ubiegły piątek wicepremier, minister infrastruktury i rozwoju Elżbieta Bieńkowska powiedziała, że "komercjalizacja przedsiębiorstwa nie tylko zwiększy możliwości inwestycyjne przyszłej spółki, ale również pozwoli na jej skuteczne funkcjonowanie na zasadach wolnorynkowych".

Zgodnie z projektem, Przedsiębiorstwo Państwowe "Porty Lotnicze" ma stać się spółką akcyjną, w której Skarb Państwa będzie jedynym akcjonariuszem.

"W wyniku komercjalizacji Portów Lotniczych nie nastąpi utworzenie nowego podmiotu prawnego. Komercjalizacja polega na przekształceniu Portów Lotniczych w spółkę akcyjną z pełną nazwą +Polskie Porty Lotnicze Spółka Akcyjna+, zwaną dalej +Spółką+, w której Skarb Państwa jest jedynym akcjonariuszem. Następuje zatem jedynie zmiana formy prawnej przedsiębiorstwa przy zachowaniu ciągłości działalności gospodarczej; nie mają miejsca zbycie przedsiębiorstwa na rzecz innego podmiotu lub jego likwidacja. Komercjalizacja nie doprowadzi do zmiany właściciela przedsiębiorstwa, ani do zmiany właściciela jego kapitału zakładowego (akcyjnego). Jedynym właścicielem komercjalizowanego podmiotu pozostanie Skarb Państwa" - czytamy w uzasadnieniu projektu.

Celem komercjalizacji PPL - jak wynika z uzasadnienia projektu - jest umożliwienie zarządzającemu portem lotniczym funkcjonowania na tym rynku w takiej samej formie, w jakiej działają inni krajowi i zagraniczni zarządzający portami, czyli w formie spółki prawa handlowego, lepiej dostosowanej do warunków wolnego rynku, niż forma przedsiębiorstwa państwowego.

Jak wskazano, przyjęte rozwiązania mogą przyczynić się do wzrostu sprawności i efektywności PPL, wzmocnienia nadzoru korporacyjnego oraz właścicielskiego, w połączeniu z zastosowaniem powszechnych rozwiązań stanowionych kodeksem spółek handlowych. Zdaniem projektodawców, zmiana ta powinna korzystnie wpłynąć na relacje z partnerami handlowymi, instytucjami finansowymi, czy inwestorami. Podniesienie możliwości kapitałowych PPL zwiększy także zdolności inwestycyjne przedsiębiorstwa warunkujące prawidłowy rozwój infrastruktury Lotniska Chopina w Warszawie.

Reklama
Reklama

Projekt zakłada także uporządkowanie i ujednolicenie własności nieruchomości będących we władaniu PPL.

Zapisy w projekcie mają gwarantować załodze przedsiębiorstwa uczestnictwo w zarządzaniu i nadzorowaniu przyszłym, przekształconym podmiotem.

Lotnisko Chopina w ciągu najbliższych 25 lat będzie mogło obsługiwać blisko 22 mln pasażerów rocznie - uważa dyrektor Przedsiębiorstwa Państwowego Porty Lotnicze Michał Kaczmarzyk. Potrzebne będą jednak inwestycje, np. dodatkowe płyty postojowe dla samolotów.

W ubiegłym roku warszawskie Lotnisko Chopina - największe w Polsce - obsłużyło ponad 10 mln pasażerów.

"Lotnisko przy tej infrastrukturze, którą ma dzisiaj, plus nakłady inwestycyjne w granicach ok. 250 mln zł, jest w stanie obsłużyć 22 mln pasażerów rocznie. Na podstawie obecnie istniejących prognoz ruchu lotniczego, taka liczba zostanie osiągnięta około 2040 r. Niemniej jednak my chcemy być gotowi do obsługi takiego ruchu znacznie wcześniej, nawet w ciągu kilku najbliższych lat" - powiedział PAP szef PPL, które zarządza stołecznym lotniskiem.

Reklama
Reklama

W jego ocenie zwiększenie przepustowości portu wymagałoby jednak inwestycji w infrastrukturę - m.in. wybudowania kilku płyt postojowych dla samolotów oraz rozbudowy jednego z pirsów (to przedłużenie hali głównej terminalu lotniczego, od którego odchodzą tzw. rękawy - kryte przejścia z lotniska do samolotu). Kaczmarzyk powiedział, że trzeba byłoby także zmienić układ drogowy, jeśli chodzi o dojazd do samego lotniska.

"Chodzi o uproszczenie dojazdu głównie samochodami osobowymi. Zmieniony zostałby dotychczasowy kierunek dojazdu" - powiedział. Dodał, że inwestycje te byłyby realizowane zgodnie z planem inwestycyjnym przedsiębiorstwa.

Pytany o zgody środowiskowe dotyczące zwiększania ruchu pasażerskiego Kaczmarzyk powiedział, że nie powinno być z tym problemów.

"Dzisiaj zgody środowiskowe bazują na liczbie operacji na dobę – w naszym przypadku jest to ok. 600. Ale te 600 operacji było kalkulowane przy nieco innej strukturze floty lotniczej. Dzisiaj samoloty są bardziej ciche i wiadomo już, że przy hałasie obecnie generowanym jesteśmy w stanie obsłużyć ponad 700 operacji lotniczych na dobę bez przekraczania limitów hałasowych" - wyjaśnił.

Lotnisko Chopina obsługuje ruch rozkładowy, czarterowy, general aviation oraz cargo.

PPL zarządza warszawskim Lotniskiem Chopina; posiada udziały także w portach regionalnych, jak np. Kraków, Rzeszów, Poznań.

"Od przyszłego roku będziemy w stanie zaoszczędzić ok. 90-100 mln zł rocznie. Oszczędności będą wynikać z restrukturyzacji zatrudnienia, renegocjacji części kontraktów zewnętrznych oraz ze zmiany struktury i uproszczenia procesów" - powiedział Kaczmarzyk w rozmowie z PAP. Roczne przychody Przedsiębiorstwa to ok. 700 mln zł.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Reklama
Biznes
Grupa Bumech będzie produkować pojazdy wojskowe. Jest umowa
Biznes
Microsoft przekracza barierę 4 bln dolarów. Sztuczna inteligencja i chmura napędzają wzrost
Biznes
Jacek Rutkowski: Nie odchodzę na dobre z Amiki
Biznes
Umowa na 180 czołgów K2. Tym razem skorzysta polski przemysł
Biznes
Polska zamawia kolejne czołgi K2. Do 2030 roku będzie pancerną potęgą Europy
Reklama
Reklama