W marszu milczenia załoga PZL Świdnik i mieszkańcy regionu manifestowali w środę, po pierwszej zmianie, rozczarowanie wyborem przez wojsko śmigłowców konkurencji.
-Mamy żal, że resort obrony nie rozpatrzył rzetelnie oferty „Świdnika" i nie dał szansy rozwoju firmie, która od kilkudziesięciu lat buduje helikoptery i daje pracę tysiącom fachowców z całego regionu – mówi Andrzej Kuchta z zakładowej Solidarności. By podkreślić polski charakter spółki, należącej od pięciu lat do włosko - brytyjskiego koncernu AgustaWestland uczestnicy marszu milczenia szli w biało czerwonych barwach.
Protesty w Mielcu
Do protestacyjnych pikiet, jeszcze w tym tygodniu szykują się także związkowcy podkarpackiego zakładu PZL Mielec stanowiącego obecnie własność amerykańskiego potentata helikopterowego Sikorsky Aircraft.
Jest prawie pewne, że załogi firm, które przegrały rywalizację z Airbuis Helicopters (to śmigłowiec H225M caracal tego europejskiego koncernu, został przez MON skierowany do prób poligonowych), udzielą sobie wsparcia w akcjach kwestionujących decyzje armii. Sekcja Krajowa Przemysłu Lotniczego NSZZ Solidarność, już zapowiada skoordynowany sprzeciw, jeśli rządowi decydenci nie ujawnią przekonywających argumentów i nie rozwieją wszelkich wątpliwości związanych z decyzjami o odrzuceniu ofert „Świdnika" i „Mielca" .
Rozmowy w MON
W zeszłym tygodniu niezadowoleni ze śmigłowcowego rozstrzygnięcia związkowcy Świdnika /Agusta Westland) i należących do Sikorsky Aircraft zakładów mieleckich, spotkali się z wicepremierem , szefem MON Tomaszem Siemoniakiem i odpowiadającym za modernizacje armii wiceministrem obrony Czesławem Mroczkiem. Usłyszeli, że firmy, które przegrały w postępowaniu, odpadły z gry ze względów formalnych – bo nie spełniły konkretnych wymagań sił zbrojnych. Roman Jakim przewodniczący Sekcji Krajowej NSZZ Solidarność, który uczestniczył w warszawskim spotkaniu, zapowiadał konfrontację argumentów MON z wyjaśnieniami zarządów firm.