"Od 31 lipca do 14 października powiadomienia uruchomiło 72 użytkowników aplikacji, co wygenerowało kilkaset powiadomień. Z niezależnych od nas przyczyn nie mamy danych od 9 czerwca do 31 lipca. W ostatnich dniach rośnie liczba użytkowników korzystających z systemu powiadamiania, a co za tym idzie także liczba powiadomień" – napisał resort cyfryzacji w odpowiedzi na pytania posłów: Dariusza Jońskiego i Michała Szczerby z Koalicji Obywatelskiej.
Aplikacja powiadamiania o możliwym kontakcie z osobą zarażoną koronawirusem. Gdy użytkownik, z którym mieliśmy kontakt zachoruje, my powinniśmy zostać o tym poinformowani.
Według danych uzyskanych przez posłów PO większość wydatków na aplikację Stop COVID poszła na promocje. Na kampanie, które przewidziało Ministerstwo Cyfryzacji wydano łącznie kwotę ponad 3 mln zł. W sumie polska aplikacja kosztowała ponad 5 mln zł.
Wokół aplikacji narosło wiosną dużo kontrowersji. W kwietniu serwis Niebezpiecznik informował, że jeden z programistów biorący udział w pracach przy niej odchodzi z projektu i odradza jej instalowanie. W lipcu rząd opublikował pierwszy z raportów audytu bezpieczeństwa aplikacji, przeprowadzony przez zewnętrzną firmę Securitum. W październiku, gdy epidemia w Polsce dramatycznie przyspieszyła, premier znów apelował, by ściągnąć aplikację.