– Po decyzji Polskiej Grupy Energetycznej o odpisach myślę, że będziemy musieli to zrobić na koniec roku – powiedział Stanisław Tokarski, wiceprezes Tauronu, pytany o możliwość spisania na straty aktywów grupy. Odnosił się do dokonanego przez PGE odpisu na kwotę aż 8,8 mld zł, wynikającego z utraty wartości bloków na węgiel brunatny w Turowie i Bełchatowie. Odpis pogrążył półroczny wynik spółki, która wykazała ponad 5 mld zł straty netto.
W przypadku Tauronu w zapowiadanych na czwarty kwartał testach księgowych na utratę wartości pod uwagę zostaną wzięte bloki o mocy 200 MW. O takiej możliwości mówił podczas prezentacji półrocznych wyników Krzysztof Zawadzki, wiceprezes ds. finansowych. Konieczność przeszacowania tych aktywów na koniec roku uzależniał od przedłużenia mechanizmu wsparcia dla energetyki konwencjonalnej. Szacował też, że wartość odpisu mogłaby przekroczyć 1 mld zł.
Jak informuje Magdalena Rusinek, rzeczniczka Tauronu, spółka nie podjęła jeszcze ostatecznych decyzji dotyczących odpisów. – W toku badania sprawozdania za 2015 r. będziemy zgodnie ze standardową procedurą analizować te kwestie – dodała Rusinek.
Niemniej Tokarski, jako szef Towarzystwa Gospodarczego Polskie Elektrownie, wskazuje, że w całym sektorze może się zacząć spisywanie na straty elektrowni konwencjonalnych. – Na koniec roku prawdopodobnie większość spółek energetycznych odpisze kilkanaście tysięcy megawatów (głównie bloków na 200 MW), czyli około jednej trzeciej mocy w systemie, które nie rokują dodatnich wyników finansowych w najbliższym czasie – mówi Tokarski.
Wskazując na wyniki ankiety PSE, przeprowadzonej wśród wytwórców, poinformował, że ze względu na zaostrzające się normy wynikające z polityki klimatycznej UE w perspektywie 2022 r. zgłosili oni do odstawienia bloki o łącznej mocy 9–10 tys. MW.