W ciągu tygodnia amerykańskie pompy wydobyły na powierzchnię o 0,43 proc. czyli 40 tysięcy baryłek na dobę ropy mniej. Łącznie dało to 9,096 mln bd. Do tego zapasy ropy największego w USA terminalu - Cushing zmniejszyły się o 1 mln baryłek do 53 mln, podała agencja Prime.
Nic dziwnego, że cena ropy na globalnych rynkach rośnie. Dziś marka Brent w zamówieniach z dostawą na listopad podrożała o 2,69 proc. do 46,31 dol./baryłka. Zaskoczeniem dla rynku jest wzrost komercyjnych zapasów ropy w USA o 4 mln baryłek w ciągu tygodnia (liczony do 25.09) i wynosiły 457,9 mln baryłek. Analitycy oczekiwali dużo niższego wzrostu - na poziomie 0,102 mln baryłek. Wzrost w skali roku wynosi blisko 28 proc..
według danych organizacji JODI (wspólna inicjatywa statystyki rynku ropy) światowe zapotrzebowanie na ten surowiec w I półroczu zwiększyło się o 3,3 proc. do 71,4 mln bd.